Zastanawiam się, dlaczego w takiej sytuacji nie wrze w szkołach, kuratoriach, wydziałach pedagogicznych szkół wyższych. Nie rozumiem, dlaczego nie słyszymy alarmowych dzwonów, bicia na trwogę. Przecież ci uczniowie za kilkanaście lat będą przejmowali naszą gospodarkę, szkolnictwo, kulturę, życie społeczne. Mamy więc oddawać swój los w ręce półanalfabetów?
Gdzie tkwi problem? W złym systemie promującym sprawne wpisywanie krzyżyków w okienka testowe? Może nauczyciele nie potrafią uczyć? Może nie mają motywacji, bo za mało zarabiają? A może dzieci coraz mniej kumate, nieinteresujące się niczym oprócz prostych rozrywek?
Ja tego nie wiem, ale chciałabym, żeby ci, od których zależy funkcjonowanie oświaty w Wielkopolsce zbadali ten drastyczny problem i dali nam odpowiedź, a potem spróbowali go rozwiązać.
A dowodem, że tak tragicznie jak jest u nas być nie musi, jest to, iż w tym egzaminie prawie wszyscy są od nas lepsi. Jest więc od kogo "ściągać". To jedyny przypadek, gdy szkolne ściąganie może być pozytywne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?