Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar budynku mieszkalnego w Pniewach. Kilkanaście zastępów strażaków w akcji [ZDJĘCIA]

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Fatalny, sobotni wieczór w Pniewach. Około godziny 20.30 dyspozytor Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Komendy Powiatowej PSP w Szamotułach wpłynęło zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego.Przejdź dalej --->
Fatalny, sobotni wieczór w Pniewach. Około godziny 20.30 dyspozytor Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Komendy Powiatowej PSP w Szamotułach wpłynęło zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego.Przejdź dalej --->Czytelnik
Fatalny, sobotni wieczór w Pniewach. Około godziny 20.30 dyspozytor Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Komendy Powiatowej PSP w Szamotułach wpłynęło zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego.

Na miejsce natychmiast skierowano zastępy OSP Pniewy, wyruszyli również strażacy zawodowi z Szamotuł. Już w momencie dojazdu pierwszych zastępów wiadomo było, że siły i środki skierowane do pożaru w pierwszym rzucie są niewystarczające, ogień trawił praktycznie cały budynek, znajdujący się w zabudowie szeregowej.

Czytaj też: Koszmarny wypadek w Wielkopolsce. Nie żyje kierowca quada

Do działań natychmiast zaalarmowano kolejne zastępy strażaków - m.in. z Podrzewia, Turowa, Otorowa, Psarskiego, czy Lubosza (powiat międzychodzki).

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w momencie wybuchu pożaru - w budynku nikt nie przebywał. Oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach Sandra Chuda powiedziała nam, że na ten moment policja również nie ma żadnej informacji, by w pożarze ktoś został poszkodowany.

Do działań gaśniczych wysłano łącznie 12 zastępów strażaków.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Źródło: szamotuly.naszemiasto.pl

Do Anachowa na Opolszczyźnie nie prowadzą nie tylko żadne drogowskazy, ale nawet i drogi asfaltowe. Nie tak dawno miejsce to odwiedzali głównie okoliczni złodzieje, wynosząc z okolicy wszystko, co się da.Kilkanaście lat temu Romualda Błaszko, ostatnia mieszkanka Anachowa, rozmawiała z dziennikarzami Nowej Trybuny Opolskiej. Wspominała, że po wojnie osiedliły się tu dwie rodziny spod Krakowa. Pierwsi uciekli, jak tylko władze zaczęły kolektywizację i tworzenie kołchozu. Przeprowadzili się gdzieś pod Kraków. Mieszkała tam też pani Berta, ślązaczka. Nie wysiedlili jej, bo wyszła za Polaka. Zapisała swój dom Jankowi ze wsi obok, w zamian za opiekę do śmierci.Po wojnie mieszkało w Anachowie dziesięć rodzin. Z biegiem lat wieś pustoszała. Starsi jej mieszkańcy umierali, a młodzi nie chcieli żyć na odludziu. Do wioski nie były też poprowadzone wodociągi, więc w efekcie wodę ludzie czerpali ze studni wykopanych przy domach. Pozostałe one zresztą do dzisiaj.W Anachowie jest jeden dom, który formalnie jest zamieszkany. Na drzwiach wisi kłódka. Jak przekazał Nowej Trybunie Opolskiej sołtys Kazimierza, od czasu do czasu przyjeżdża tam syn ostatniej mieszkanki. Dba o dom i jego otoczenie. Zamontował nawet kamerę.Przeczytaj więcej o tym miejscu.Zobacz więcej zdjęć tego miejsca --->

Poznaj historie najbardziej tajemniczych miejsc w kraju. Opu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski