Poznań: Ciała dwóch osób w mieszkaniu przy Głogowskiej. To samobójstwo?

- Wieczorem przyjechała policja i straż pożarna. Znaleźli ciała - mówi jeden z mieszkańców. Inni dodają: - Andrzej mieszkał na czwartym piętrze. To porządny człowiek. Czasem lubił wypić, dziewczynę zaprosić, ale kłopotów z nim nie było.

- A jak drzwi do jego mieszkania otwarli, to taki fetor się rozniósł, że już wiedzieliśmy, że tam były zwłoki! Ale że dwóch osób? Tego nie wiedziałem - dodaje inny poznaniak.

- To mieszkańcy zgłosili, że mężczyzna od dawna nie był widziany. Po wejściu do mieszkania znaleźliśmy ciała dwóch osób: 59-letniego lokatora i jego 47-letniej znajomej - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Zwłoki były w stanie rozkładu. Mogły leżeć w mieszkaniu nawet dwa tygodnie.

Właśnie dwa tygodnie temu sąsiedzi widzieli pana Andrzeja po raz ostatni.

Po znalezieniu zwłok mieszkańcy od razu zaczęli snuć domysły co do przyczyn śmierci pary. Mówiono o zabójstwie, niektórzy wspominali nawet o tym, że ponoć mężczyzna był przywiązany do fotela.

- Nic o czymś takim nie wiem. Nie potwierdzam także pogłosek, jakoby półnagi mężczyzna biegał po Głogowskiej krzycząc, że kogoś zabił - mówi Andrzej Borowiak. - Z zebranych dowodów nie wynika, abyśmy mieli do czynienia z zabójstwem.

Jak się dowiedzieliśmy, śledczy dysponują listem pożegnalnym. Wynikać ma z niego jedynie zamiar popełnienia samobójstwa, nie wskazano jednak motywu.

- Na czwartek zaplanowano sekcję zwłok kobiety i mężczyzny. Po niej będziemy mogli więcej powiedzieć o przyczynie ich śmierci - mówi Magdalena Machyńska z Prokuratury Rejonowej Poznań Grunwald.

Prokuratura wyjaśnia, czy ktoś nie nakłaniał pary do samobójstwa.

Jeśli faktycznie okaże się, że para z Łazarza popełniła samobójstwo to będzie kolejny taki przypadek w Poznaniu. 1 listopada na Świerczewie zabiło się małżeństwo lekarzy.