Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Narkotyki w dziecięcym foteliku w samochodzie lekarki. Kluczowe będą badania odcisków palców

SAGA
Policja sprawdza skąd wzięły się narkotyki w foteliku dla dziecka w samochodzie należącym do poznańskiej lekarki. Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, najbardziej prawdopodobne są dwie hipotezy: albo środki odurzające faktycznie należały do lekarki, albo podrzucił je ktoś, kto chciał narobić kłopotów kobiecie.

Policjanci z komisariatu Poznań Grunwald nie chcą mówić o tej sprawie, przekonując, że za wiele jest w niej zagadek.

- Możemy tylko potwierdzić, że na Łazarzu, w foteliku samochodowym odnalezione zostały narkotyki. Zatrzymano i przesłuchano dwie osoby: właścicielkę auta oraz jej męża - mówi Ewa Ochocka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. I zaraz dodaje: - Wyjaśniamy tę sprawę, do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów.

- Tej pani nie przedstawiono zarzutów, bo prawdopodobnie leczy za darmo jednego z policjantów - czytamy w anonimowym liście, który dotarł do naszej redakcji.

Skontaktowaliśmy się ze wskazanym w liście funkcjonariuszem: - Nie leczę się u tej pani, choć nazwisko nie jest mi obce ze względu na prowadzone sprawy - usłyszeliśmy.

Bo, jak się dowiadujemy, w toku jest postępowanie dotyczące znęcania się nad kobietą (jej mąż dostał nawet zakaz zbliżania się do niej). Małżeństwo jest zresztą w trakcie rozwodu.

- Mąż groził, że odbierze mi dziecko, że doprowadzi do pozbawienia mnie prawa do wykonywania zawodu - mówi kobieta. - Mówił, że podrzuci mi narkotyki, groził, że zabije - zaznacza, że nikogo nie leczy za darmo, także policjantów, zwłaszcza że nie pracuje na własny rachunek. Tłumaczy, że w ubiegłym tygodniu mąż zabrał dziecko z przedszkola a następnego dnia nie odwiózł go do placówki. Zaniepokojona poprosiła policję o sprawdzenie, czy maluch jest w domu z ojcem. Gdy policjanci wyszli z mieszkania, zaczęli sprawdzać jej auto.

- Wiedzieli gdzie szukać, mówili, że muszą sprawdzić w stelażu, pod poszewką fotelika - opowiada kobieta i dodaje, że jakiś czas temu fotelika używała na zmianę z mężem. - Mam na to świadków - zaznacza.

- Nie mam ograniczonej władzy rodzicielskiej. Opiekowałem się dzieckiem, gdy weszła policja. Przekazałem funkcjonariuszom, że od znajomych i dziecka słyszałem, że żona ciągle może zajmować się narkotykami - mówi mąż kobiety. - Poprosiłem, żeby przeszukali auto, wskazałem, że narkotyki mogą być w foteliku - dodaje, że nie korzysta już z tego fotelika, bo obecnie nie ma samochodu. - Korzystałem z niego zanim kupiłem drugi - zaznacza.

Policjanci postanowili, że oboje małżonkowie powinni zostać przesłuchani. Przewieźli ich do komisariatu, spisali zeznania, pobrali też odciski palców, licząc, że dzięki temu (i zleconej ekspertyzie) ustalą, czy któreś z nich dotykało woreczka z narkotykami. Przypominają sobie, że już wcześniej mąż zgłaszał, że kobieta może mieć narkotyki, ale wówczas niczego nie znaleziono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski