Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań pokochał sporty walki, ale nie ma jeszcze Lecha-bis

Radosław Patroniak
Ludzie dzielą się na tych, którzy mówią o pewnych kwestiach wprost i na tych, którzy dorabiają ideologię do spraw oczywistych. Były piłkarz Lecha, Jarosław Araszkiewicz, należy do tej pierwszej grupy, czyli lubi nazywać rzeczy po imieniu, dosadnie i bez owijania w bawełnę. Dlatego moja ostatnia rozmowa z członkiem działu skautingu Lecha była bardzo konkretna i rzeczowa. Popularny „Araś” przyznał, że w piątek chyba się nie wybierze na Bułgarską, bo szanuje zdrowie, a jak już się za tydzień ociepli, to i tak nie wyjdzie z domu, bo Kolejorz będzie grał na wyjeździe, a poza nim w Poznaniu nie ma czego oglądać...

Z jednej strony to spore uproszczenie, bo półmilionowe miasto nie może być sportową pustynią, ale z drugiej strony nie jest to taka chybiona teza, bo na najwyższym poziomie rozgrywkowym stolica Wielkopolski w najbardziej popularnych dyscyplinach nie ma swojego przedstawiciela. Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że w ostatnich miesiącach coś drgnęło z organizacją imprez, w czym główna zasługa sportów walki.

Niektórzy twierdzą, że to efekt działań prezydenta Jacka Jaśkowiaka, który najbardziej lubi boks i kolarstwo, więc środowiska związane z tymi sportami czują, że pojawiła się koniunktura na to, co jest ich pasją. Nieważne jak to się dzieje, ale prawdą jest, że ostatnio gala bokserska goni galę MMA i na odwrót. W dodatku poznańscy wojownicy z Ankosu, Mateusz Gamrot i Borys Mańkowski, będą największymi gwiazdami KSW na Stadionie Narodowym w Warszawie, więc dla sportów walki nadeszły złote czasy, czego potwierdzeniem był też debiut drużynowego MMA w Arenie.

Czego w takim razie brakuje Poznaniowi? Odpowiedź jest bardzo prosta – chociaż jednej klasowej drużyny w grach zespołowych typu koszykówka, siatkówka czy piłka ręczna. – Gdyby były emocje i wysoki poziom, to kibice na pewno, by się pojawili. Nie musiałby to nawet być Lech. No wiadomo też, że nie mogłaby być to Legia, bo z nią nikt, by się nie identyfikował – żartobliwie podsumował „Araś”. Nic dodać, nic ująć...

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski