Na piątkową demonstrację w obronie Elby wybierają się jednak do stolicy nie tylko squattersi. Zwołują się także sympatyzujący z nimi młodzi poznaniacy, którym po prostu nie podoba się pomysł likwidacji squatów. Gdziekolwiek.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Spalą i utopią Donalda Tuska
- Solidarność squattersów nie ogranicza się tylko do Poznania czy Warszawy, ale obejmuje całą Europę - mówi Marek Piekarski z Kolektywu Rozbrat.
Można to porównać do słynnej maksymy trzech muszkieterów: "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". W demonstracjach organizowanych dwa lata temu w Poznaniu w obronie Rozbratu brali udział m.in. squattersi z Holandii i Niemiec. Międzynarodowo było w Poznaniu, międzynarodowo będzie też zapewne w stolicy.
Czy na jednej demonstracji się skończy?
- Jestem przekonany, że Elba zostanie i nie trzeba będzie wracać do stolicy, żeby przekonać decydentów do zmiany myślenia o squatach, które są wartością dodaną do każdego miasta - mówi Marek Piekarski.
O ile w Poznaniu anarchiści i władze miasta nawet stojąc po dwóch różnych stronach barykady wiedzieli o czym dyskutują, to wypowiedź prezydenta Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz świadczy o tym, że o squattersach nie ma najmniejszego nawet pojęcia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Drukarnia miała być dla anarchistów, ale ministrowi się nie śpieszy
Poznań: Rozbrat wciąż czeka na drukarnię
"Piją, palą papierosy i od tego powstają pożary" oraz "u nas jest wystarczająca liczba miejsc dla bezdomnych w noclegowniach" - pod tymi słowami nie podpisał by się w Poznaniu nawet najmniej zorientowany w temacie urzędnik.
Marek Piekarski nie ma jednak złudzeń: - Daleko nam jeszcze do Europy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?