Nie przekonały go argumenty obrońcy oskarżonego, który przekonywał, że był to przypadek przekroczenia granic obrony koniecznej. Ani pełnomocnika rodziny zmarłego Mateusza R., który domagał się uznania Wojciecha R. winnym zbrodni zabójstwa. Sąd drugiej instancji utrzymał wyrok w mocy i nie zmienił prokuratorskiej kwalifikacji czynu oskarżonego, czyli spowodowania śmiertelnych obrażeń ciała podczas bójki.
Do tragedii doszło w lipcu ubiegłego roku. Wojciech R. spędzał sobotnią noc pijąc w różnych lokalach, wraz z dwoma kolegami z Rataj. Około trzeciej nad ranem spotkali inną, nieco liczniejszą rozrywkową grupę. Z relacji uczestników bójki wynikało, że wszyscy się tylko bronili. Nie wiadomo, kto uderzył pierwszy. Ostatni cios zadał Wojciech. Mateusza nie uratowała nawet bliskość szpitala na Szkolnej.
-Trafił na stół niemal natychmiast, ale rany kłute serca w większości przypadków kończą się śmiercią - powiedział biegły Krzysztof Kordel.
Pewne wątpliwości, jak doszło do zadania śmiertelnego ciosu pozostały. Świadkowie nie byli trzeźwi, a zapis z monitoringu nie pomógł ich wyjaśnić.
- Ta sprawa to porażka monitoringu miasta Poznania - stwierdził podczas dzisiejszej rozprawy apelacyjnej prokurator Marek Rote, dodając, że jeżeli człowiek nie monitoruje rejestrowanych obrazów, zapisy są mało czytelne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
