Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Złoty medal za pięciu synów żołnierzy

Łukasz Cieśla
Wiesława i Konrad Wojtkowiakowie z czterema synami i córka.
Wiesława i Konrad Wojtkowiakowie z czterema synami i córka.
Czy dla obronności kraju można przysłużyć się nigdy nie będąc w armii? Można, a przekonali się o tym Wiesława i Konrad Wojtkowiakowie z Poznania.

Pani Wiesława, jako kobieta, przed laty nie musiała iść do wojska. Natomiast pan Konrad w latach 60. uniknął poboru, bo był najstarszy ze swojego rodzeństwa i został w domu jako jedyny żywiciel rodziny.
W środę małżonkowie odebrali Złote Medale "Za zasługi dla obronności kraju". A to dlatego, że wszystkich swoich synów posłali do armii.

Rodzice otrzymali Złote Medale z rąk płk Pawła Cieszyńskiego, komendanta Żandarmerii Wojskowej w Bydgoszczy. To jednostka nadrzędna dla poznańskiego oddziału ŻW, w której służy jeden z ich synów. Wspomniane wyróżnienie przysługuje m.in. w sytuacji, gdy pięcioro dzieci służyło w armii.

- Można walczyć na linii frontu, ale można także przeznaczyć swoje dzieci dla armii. Wychowaliście dzieci w poczuciu obowiązku - stwierdził płk Paweł Cieszyński.

Pierwszym w wojsku był Włodzimierz, najstarszy z braci. W 1986 roku zaczął służbę w Mińsku Mazowieckim. Trzy lata później Janusz trafił do Koszalina. W 1998 roku Paweł zaczął swoją przygodę z armią w Ostródzie. W 2001 roku Krzysztof trafił do Torunia. Jest jeszcze Marcin. On w 2003 roku rozpoczął służbę w Grudziądzu.

- Nie chciałam, by szli do wojska. Bałam się, to był taki matczyny niepokój. Ale potem byłam z nich bardzo dumna. Wzruszające były zwłaszcza przysięgi - wspomina dziś pani Wiesława, mama pięciu żołnierzy.

Wszyscy bracia, za wyjątkiem Pawła, do dziś zawodowego żołnierza pracującego jako kadrowiec w poznańskiej żandarmerii, byli w zasadniczej, obowiązkowej do niedawna, służbie zasadniczej. Przygodę z armią zakończyli dość szybko, po odbyciu obowiązkowego okresu służby.

Tylko Paweł został w wojsku i jak mówi wpływ na to miał fakt, że jego ojciec chrzestny nosił mundur.

- Poza tym już w szkole średniej myślałem o pracy w wojsku. I nie żałuję decyzji. Mój kilkuletni syn już teraz mówi, że pójdzie w moje ślady - uśmiecha się Paweł Wojtkowiak.

Jego rodzice, wraz z nim, mają siedmioro dzieci. Na środowej uroczystości w jednostce poznańskiego oddziału żandarmerii stawiła się piątka ich pociech. Czterej bracia oraz Lidia, jedna z sióstr. Zabrakło Krzysztofa oraz Gabrieli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski