Na początku lipca muzyk przyjechał do Poznania na nagrania z zespołem Accademia dell'Arcadia. Po ich zakończeniu kupił bilet i wsiadł do kursującego na trasie do Holandii autobusu firmy "Sindbad". Na granicy, w Słubicach dowiedział się jednak, że dalej jechać nie może, bo jego dowód osobisty jest nieważny.
- Zdziwiłem się, bo gdy jeździłem z innym biurem, nikt o dowód nie pytał - mówi Białasik.
W biurze "Sindbad" dowiedzieliśmy się, że wszystkie rejsowe autobusy przechodzą kontrolę graniczną. Osoby bez ważnych dokumentów cofane są do miejsca zakupu biletu lub po wyjaśnieniach płacą mandat 30 euro. Decydują o tym funkcjonariusze Straży Granicznej.
Gdy poznaniak na stacji benzynowej w Słubicach szukał okazji, aby wrócić do Hagi, podszedł do niego pewien człowiek chcący jechać do... Poznania. Razem poszli na piwo. Potem jednak wirtuoz obudził się bez instrumentu w parku... we Frankfurcie nad Odrą.
- Prawdopodobnie zostałem odurzony - mówi Białasik, dodając, że sprawę zgłosił policji.
Od niemieckich taksówkarzy dowiedział się, że przygodny znajomy do Poznania pojechał taksówką, która zawiozła go na dworzec Poznań Główny. I tu ślad po złodzieju i instrumencie się urywa.
Młody artysta ustanowił nagrodę 2 tys. zł za pomoc w odnalezieniu zabytkowej waltorni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?