Prostujemy włosy

Mam lekko falowane włosy, które sięgają mi poniżej ramion. Nie podobają mi się, więc od dwóch lat używam co dzień prostownicy. Czasami, gdy je wyprostuję, końcówki podkręcam lokówką. Nie wyobrażam już sobie życia bez tych dwóch urządzeń, ale niestety niszczą mi one włosy, mimo, że są dobrej jakości. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Może dla poprawy kondycji włosów powinnam je pofarbować kolorem zbliżonym do mojego naturalnego? Czy rzeczywiście nie mogę prostować ich co dzień? Tak mówią mi koleżanki.

Częste prostowanie włosów działa podobnie jak częste ich suszenie, a jak wiadomo ono jest szkodliwe zwłaszcza, jeśli suszymy włosy ciepłym, a nawet gorącym nawiewem.

Jeżeli chodzi o prostownice, to polecam tylko te ceramiczne. Niektóre firmy produkują urządzenia z płytkami pokrytymi ceramicznymi powłokami, ale te zazwyczaj dość szybko się wycierają, szczególnie, gdy często ich używamy, nie warto więc ich kupować.

Prostownica o płytkach ceramicznych litych jest na tyle bezpieczna, że przy stosowaniu dobrych odżywek w codziennej pielęgnacji oraz preparatów zabezpieczających podczas prostowania, nie powinna pani skarżyć się na suchość włosów. Raz na dwa tygodnie proszę nakładać odżywkę o bardzo bogatej konsystencji, gęstą i odżywczą, zawijać włosy w ręcznik i po około pół godzinie trzymania w cieple spłukać. Włosy można też owinąć foliowym czepkiem, a dopiero potem ręcznikiem.

Jeśli często pani farbuje włosy, a końcówki są już rozdwojone, dobrym pomysłem jest chwilowa zmiana fryzury. Podcięcie włosów i powrót do naturalnego koloru z kilkoma refleksami, tak żeby nie trzeba było zbyt często nakładać farby na odrosty.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera