Zdaniem inspektorów NIK-u sam system pozyskiwania i kształcenia podoficerów nie zapewniał dopływu do polskiej armii wystarczającej liczby żołnierzy, którzy byliby dobrze przygotowani do dowodzenia podwładnymi.
Słaba jakość kształcenia wynika z kilku przesłanek. Po pierwsze brakuje odpowiednich wykładowców. To skutek głównie niskiego wynagrodzenia, jakie szkoła mo-że im zaproponować. Jednak pod tym względem poznańska szkoła podoficerska wygląda najlepiej. Ma bowiem najliczniejszą kadrę.
Drugim powodem jest zbyt mała ilość sprzętu, który powinien być wykorzystany w szkoleniu. W Poznaniu przyszli podoficerowie nie mogli korzystać chociażby z bojowego wozu piechoty, samochodu terenowego, czy samochodu rozpoznawczego. Sprzęt ten nie został im udostępniony z prozaicznych przyczyn. Albo brakowało etatowych kierowców, albo mnożyły się awarie tych pojazdów.
Pracownicy Najwyższej Iz-by Kontroli mieli również wiele zastrzeżeń, co do poziomu nauki języka angielskiego. Poznańska szkoła nie kształciła też niektórych grup żołnierzy, między innymi logistyków, chociaż takie zadania wynikały z przyznanych jej limitów.
Jednak w porównaniu do innych tego typu jednostek, zwłaszcza tych z Łodzi oraz Koszalina, placówka z Poznania wypada nieźle. Po kontroli większość zaleceń NIK zostało już wcielone w życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?