Powodem do złożenia interpelacji była słynna już wypowiedź premiera "Nie rekomenduję ani organizowania, ani uczestniczenia w referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz".
Wzbudziła ona konsternację m.in. w Koalicji Masz Głos, Masz Wybór skupiającej organizację pozarządowe działające na rzecz zwiększenia udziału w wyborach. Polacy nie należą bowiem do najbardziej aktywnych w Europie - na Zachodzie idzie do urn nawet 70 procent uprawnionych.
- Właśnie dlatego cała scena polityczna, niezależnie od poglądów, i nie tylko wtedy, gdy ma w tym doraźny interes partyjny, powinna prowadzić nieprzerwaną kampanię profrekwencyjną - twierdzi poseł Maks Kraczkowski. - Premier tym bardziej nie jest wyjątkiem. Dlatego poprosiłem go o powód, dla którego w ciągu siedmiu lat zmienił zdanie w sprawie aktywności Polaków przy urnach. Dlaczego wtedy zachęcał, a dziś zniechęca?
Poseł niedawno otrzymał odpowiedź na swoje pytanie. Za premiera odpowiedział mu rzecznik rządu, Paweł Graś. Jego zdaniem, brak dowodów na "dualizm poglądowy".
- Premier opowiada się za jak największą frekwencją podczas wyborów - przekonuje Paweł Graś. - Warto jednak wskazać, że wybory i referenda istotnie się różnią. W przypadku referendum, w zależności od postawionego pytania, wstrzymanie się od uczestnictwa jest także dokonaniem określonego wyboru.
- Dziwi mnie obłuda ze strony rządu - komentuje poseł PiS. - Urna jest ta sama przy wyborach parlamentarnych i przy referendum. Pokazywanie obywatelowi, że jego głos się nie liczy może odnieść tylko jeden skutek. Że kolejny raz do tej urny już nie pójdzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
