Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rezygnacja ze szczepień to wolność cudzym kosztem

Monika Kaczyńska
Kiedy słyszę głosy tzw. antyszczepionkowców zawsze staje mi przed oczami Piotrek. Roześmiany wulkan energii, mknący o kulach przez długie korytarze budynków UAM przy ul. Szamarzewskiego. Był ostatnim rocznikiem, którego nie szczepiono przeciwko polio. Zachorował.

Miał szczęście, bo choroba nie zaatakowała narządów wewnętrznych, skazując go na przykład na wegetację w sztucznym płucu. Miał pecha, bo całe życie zmagał się z niepełnosprawnością. Nie w tym rzecz, że jego życie było gorsze, choć marzenia o sportowej karierze musiał porzucić u zarania. Po prostu wszystko kosztowało go więcej. Wstanie z łóżka, pójście do sklepu, pokonanie kilku schodów w bibliotece.

Drodzy Przeciwnicy Szczepień, jak myślicie - obchodziło go, że prawdopodobieństwo porażenia w przypadku polio to tylko 1 proc.? Dla niego to było jedyne zdrowie jakie posiadał. Nieodwracalnie zniszczone.

Gdy słyszę panią czy pana, którzy mówią o ograniczeniu wolności, którym są jakoby obowiązkowe szczepienia chce mi się krzyczeć. Bo to nie wasza wolność drodzy zaszczepieni państwo, którzy nie chorowaliście na polio, różyczkę, odrę czy krztusiec lub przechodziliście je równie lekko jak jesienne przeziębienie. To wolność waszych dzieci i wszystkich dookoła, o których życiu nie macie najmniejszego prawa decydować.

Wyobrażaliście sobie kiedyś jakby to było, gdybyście musieli odpowiedzieć na pytanie dlaczego zrezygnowaliście ze szczepień waszemu ukochanemu dziecku, ciężko choremu na serce na skutek powikłań odry? Albo co gorsza na podostre stwardniające zapalenie mózgu?

Rozwija się 7 -10 lat po przechorowaniu odry, a więc najczęściej u nastolatka. I zawsze prowadzi do śmierci. Czasem dość szybko - w ciągu roku człowiek przestaje chodzić, mówić, widzieć, a w końcu przełykać i oddychać. Czasem to cierpienie jest rozłożone na dekadę. A medycyna i tak nic nie może zrobić. Nie wyobrażacie sobie tego bólu, rozpaczy i cierpienia? To zacznijcie. Dzisiaj. Bo któregoś z was prędzej czy później to spotka. Bezlitosnym prawem statystyki.

Decyzja posłów, którzy zdecydowali, że warto pracować dalej nad projektem ustawy znoszącej obowiązkowe szczepienia jest dla mnie kuriozalna. To przejaw wyjątkowo szkodliwego populizmu, lub braku wyobraźni.

Usłyszałam kiedyś, bodaj od producenta zabezpieczeń, że są one po to, by pomóc ludziom postępować słusznie. I tak jak solidny zamek wydatnie pomaga pozwala zwalczyć pokusę sięgania po cudze mienie, tak wszelkiego rodzaju przepisy, od tych zabraniających zbyt szybkiej jazdy, po nakaz troszczenia się o własne dzieci pomagają zachowywać się przyzwoicie. Cały Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy powstał po to, by chronić dzieci (i inne osoby zależne od cudzej opieki) przed głupotą, nadmierną beztroską, a wreszcie wszelkiego rodzaju patologią. I tak jak w cywilizowanym świecie nikt nie ma wątpliwości co do sensowności tych regulacji, tak nie powinien mieć, gdy chodzi o obowiązkowe szczepienia.

Wierzę, że ostatecznie posłowie pójdą po rozum do głowy, a podstawowe szczepienia pozostaną obowiązkowe.
Jeśli jednak nie - będę pierwszą, która poprze korzystanie z wolności tych, którzy nie będą życzyli sobie nieszczepionych dzieci w przedszkolach i szkołach. Choć to bolesna droga do rozumu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski