Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok nadziei dla tysiąca mieszkańców osiedla Maltańskiego

Karina Olszewska
Rok nadziei dla tysiąca mieszkańców osiedla Maltańskiego
Rok nadziei dla tysiąca mieszkańców osiedla Maltańskiego Łukasz Gdak
Osiedle Maltańskie do końca tego roku miało zostać przekazane kurii. Na razie tak nie będzie. Umowę o dzierżawę przedłużono z mieszkańcami o rok.

Pierwsza umowa między parafią św. Jana Jerozolimskiego za Murami a mieszkańcami os. Maltańskiego została podpisana w 2005 roku na 10 lat z możliwością przedłużenia. Ustalała ona, że dzierżawcy będą płacili parafii 60 złotych miesięcznie. W zamian mogli dalej przebywać na terenie osiedla, choć nie zmieniało to faktu, że budynki zostały postawione bezprawnie. Większość podpisała wówczas dokument.

- Umowy z mieszkańcami są ważne do końca 2015 roku - mówi ksiądz Paweł Deskur, proboszcz parafii. I dodaje, że doszło do spotkania z mieszkańcami i radnymi osiedla, ponieważ nie chciał, żeby sprawa była dla lokatorów stresująca i niejasna.

- Nie chcemy, żeby ludzie po 1 stycznia zostali bez dachu nad głową. Dlatego parafia wysłała pismo, w którym proponuje przedłużenie umowy o kolejny rok - mówi ksiądz Deskur.

Dlaczego kuria ma przejąć ziemię parafii?
Podczas spotkania mieszkańców z księdzem Deskurem nastroje nie były optymistyczne. Pojawiły się pytania, dlaczego ksiądz chce przekazać ziemię należącą do parafii kurii.
Według Rafała Zabla, radnego osiedla Maltańskiego poznaniacy o propozycji przekazania ziemi kurii nie zostali poinformowani. - Większość ludzi nie wiedziała, że coś takiego ma miejsce - mówi Rafał Zabel.

Mieszkańcy obawiają się sytuacji, w której nowym właścicielem terenu będzie kuria, bo wtedy nie będą mieli żadnego wpływu na to, co się z nimi stanie. Według nich ziemia powinna zostać w rękach parafii. Problemem może być również stanowisko urzędu miasta, który uważa, że nie jest stroną konfliktu i nie będzie się angażował w rozmowy.

- Prawa dla osiedla zostały nadane przez miasto. Mamy status i radę, która może zarządzać budżetem. Jednak nie możemy tych pieniędzy w żaden sposób zainwestować, ponieważ dotacje z urzędu mogą być wykorzystywane tylko na terenie miejskim - dodaje radny Zabel.- Mam nadzieję, że magistrat poczuje się odpowiedzialny za prawie tysiąc osób, które tu żyją. Czy jesteśmy w miejscu, w którym sami mamy sobie same radzić? Czy żyjemy w cywilizowanym mieście?

W sierpniowej rozmowie z „Głosem” ksiądz Deskur proponował rozwiązanie, w którym ewentualny inwestor najpierw postawiłby budynek socjalny, do którego dzierżawcy działek mogliby się przenieść, a następnie zrealizować zaplanowaną przez siebie inwestycję.

- Kuria nie podjęła jeszcze decyzji co ma się stać z mieszkańcami osiedla. Rozwiązania nie znaleźliśmy, więc dajemy sobie kolejny rok - dodaje proboszcz Deskur.

Na spotkaniu ksiądz zaproponował, by dzierżawcy działek stworzyli plan, który ma zakładać wzrost jakości życia na osiedlu.

- Ksiądz popiera naszą chęć do działania, a my chcemy polepszyć warunki życia. Mamy przekazać konkretny plan. W najbliższych tygodniach będziemy się spotykać i rozmawiać o tym, co dalej i tym co jesteśmy w stanie zrobić – mówi Rafał Zabel.

Wykup z bonifikatą
Według radnego Zabla sposobem byłaby wycena ziemi i możliwość wykupienia działek od kurii. Pytanie tylko, za jaką cenę? - Dla osób, których nie byłoby na to stać mogłaby być dzierżawa długoterminowa - uważa Rafał Zabel. - Chcemy wiedzieć, na jakich prawach parafia kupiła tę ziemię i na jakich chce ją przekazać. Jeżeli jest to własność parafii to również parafian. Mieszkańcy chcą być informowani o tym, co się dzieje.

Kwestia wyprowadzki osób z osiedla jest bardzo drażliwa. Radny porównuje ją z sytuacjami, w których czyszczone są kamienice.

Według Tomasza Lewandowskiego, szefa klubu radnych SLD dobrym rozwiązaniem jest pomysł proboszcza Deskura, czyli sprzedaż ziemi inwestorowi, który postawiłby budynek socjalny dla mieszkańców.

- Proponuję też bezpośrednią sprzedaż mieszkańcom działek przez kurię po preferencyjnych cenach, które uwzględniałyby liczbę lat zamieszkanych na danej działce - mówi Tomasz Lewandowski i podkreśla fakt, iż parafia ziemię otrzymała od lokalnych przedsiębiorców, a nie z parafialnych danin. Uważa też, że to parafia lub kuria powinna znaleźć lokale zastępcze, a nie miasto: - Nie widzę powodu, żeby miasto szło na rękę parafii i zwiększało jej dochód, skoro ma być beneficjentem tej sprzedaży. Dlaczego z części dochodu ze sprzedaży nie pomóc tym ludziom?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski