Taką też ofiarą był maleńki Rysio, którego życiowym pechem, o ironio, była kochająca matka. Matka psychicznie chora.
Historia chłopca, jakkolwiek pełna dramatycznych zakrętów i niezrozumiałych dla niego zwrotów wydarzeń, ma wreszcie swój szczęśliwy finał. Bardzo chciałabym wierzyć, że sąd wydał tym razem najlepszą z możliwych decyzji.
Rysio znalazł się pod opieką starszego rodzeństwa, ludzi, których zna, kocha których się nie boi, a ich zachowania rozumie. Chciałabym wierzyć także, że długa walka tych dwojga ludzi o opiekę nad małym braciszkiem wynikała z najprostszych pobudek - miłości do brata i chęci zapewnienia mu ciepłego, spokojnego domu.
Myślę, że wszyscy, którzy im medialnie kibicowali, powinni się cieszyć i trzymać kciuki, by im się udało. Historii z happy endem nie jest w końcu tak wiele.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?