18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seweryn Smolczewski: Sam wychowuje czwórkę dzieci [ZDJECIA]

Agnieszka Świderska
Dla Seweryna fotografia to nie tylko pasja, ale i praca
Dla Seweryna fotografia to nie tylko pasja, ale i praca Błażej Dąbkowski
Cztery lata temu sąd rodzinny w Pile złamał stereotyp, że czworgiem małych dzieci może zająć się wyłącznie matka. Oddał je ojcu. Teraz jego najstarsza córka pisze jeden z najpiękniejszych w Polsce listów do ojca. W tym, że w wieku 34 lat samotnie wychowuje czworo dzieci, nie widzi żadnego patosu, żadnego wielkiego poświęcenia. O świecie, który stworzył w swoim domu Seweryn Smolczewski z Piły, pisze Agnieszka Świderska.

CZYTAJ TEŻ:
Magazyn rodzinny w Głosie Wielkopolskim

"Kochany Tato. Odkąd potrafię sięgnąć pamięcią, jesteś przy mnie. Pamiętam nasze pierwsze wyprawy. Byłam jeszcze bardzo mała, kiedy zabierałeś mnie nad Zalew koło wielkiego kamienia i do rezerwatu Kuźnik, aby pokazać mi miejsca związane z Twoim dzieciństwem. Mieliśmy ze sobą tylko mały plecak z prowiantem i spacerowy wózek, tak na wypadek, gdyby brakło mi sił do marszu.

Właśnie teraz przypomniałam sobie te nasze pierwsze wycieczki. Dzięki Tobie dziś szlaki turystyczne pokonuję bez trudu. Pod koniec każdego dnia mam dużo czasu na rozmyślanie. To dziwne, ale dopiero teraz, kiedy dorastam, zaczynam doceniać Twoją ogromną rolę w moim życiu. Brak mamy sprawił, że byłam ciągle smutna. Od kolegów i koleżanek w klasie czułam się gorsza, a oni jakby to wyczuwali i ciągle mi dokuczali.

Najczęściej chodziło o ubiór, głównie małe drobnostki, które sprawiały mi wiele problemów. To Ty rozwiązałeś sprawę jedną rozmową. Nie ma dla Ciebie żadnych przeszkód w życiu. Gdy widzę, jak potrafisz opiekować się mną i trójką małego rodzeństwa, jestem z Ciebie dumna. Dzisiaj wiem, że mam wielkie szczęście.

Ty jesteś mamą i tatą w jednej osobie. W szkole koleżanki zazdroszczą mi tak troskliwego taty. Mówią: masz wielkie szczęście. Tak jest. Słysząc te słowa, rosnę do nieba. Pasjonuję się fotografią. Tę pasję odziedziczyłam po Tobie. Zrobiłam wiele ciekawych zdjęć. Moje prace wysyłam na konkursy i czasami udaje się otrzymać nagrodę.

Nauczyłeś mnie chwytać chwile i zatrzymać czas przy pomocy aparatu. Dziś siedząc w swoim pokoju po dniu pełnym przeżyć myślę sobie, że w przyszłości chciałabym, aby mój przyszły mąż był podobny do Ciebie. Rodzina to wielki skarb, a ja będę starała się przekazać swoim dzieciom wszystko to, czego Ty mnie nauczyłeś. Twoja córka Emilia"

To nie jest fikcyjny list napisany przez nieistniejącą dziewczynkę. Ten list zdobył we wrześniu trzecią nagrodę w ogólnopolskim konkursie "List do Ojca", a Emilia i jej tata istnieją naprawdę.

Mieszkają w pięcioro w mieszkaniu na poddaszu w centrum Piły. Był czas, kiedy byli w komplecie: mama, tata i czwórka dzieci. Życie nie jest jednak układanką, w której wszystkie puzzle już na zawsze pasują do siebie. Do życia bardziej pasują układanki, które się rozsypują. Jak to w życiu - mówią wtedy ludzie.

Najczęściej z takiej rodzinnej fotografii znika wtedy ojciec. Zadowala się prawem do odwiedzin dzieci w co drugą niedzielę i dwoma tygodniami wspólnych wakacji. Dla niejednego i to jest za dużo. Wystarczy, że jest "fajnym tatą" od "fajnych zabawek". Miłość w cenie towaru ze sklepu z zabawkami.

Jest też inna ojcowska miłość. Miłość codzienna. Najpierw trzeba ją jednak wywalczyć. To ojciec Seweryna pomógł mu na tyle uwierzyć w siebie, by ten cztery lata temu w trakcie rozprawy rozwodowej podjął w sądzie walkę o dzieci.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

Kiedy rozpada się świat, najczęściej też rozpada się człowiek. I trzeba dużo cudzej i swojej wiary, żeby pozbierać się z powrotem i wygrać sprawę, która wydawała się z góry przegraną. Znajdą się jednak tacy, którzy będą pukać się w głowę, jak adwokat, kiedy usłyszał, że Seweryn chce zatrzymać przy sobie całą czwórkę. I to z błogosławieństwem sądu.

Przecież w polskim prawie to matka jest najważniejsza dla dzieci. To jej sąd niemal z automatu przydziela opiekę. Tak jest przecież najlepiej. "Panie, jak pan sobie da radę?!". 30-letni wtedy Seweryn udowodnił jednak, że będzie najlepiej dla dzieci, jak zostaną z nim i że sobie poradzi. I sąd w Pile mu uwierzył. Najstarsza Emilka miała wtedy 8 lat, bliźniaki - Marta i Krzyś po 5 lat , a Piotruś niecałe 4 latka.

- Liczyło się tylko to, że mam przy sobie dzieci - opowiada Seweryn Smolczewski. - To była wszechogarniająca radość, w której nic poza nią się nie mieściło, na przykład myślenie o innych rzeczach. Ja i dzieci. Dzieci i ja. To wszystko było takie proste. Nie martwiłem się na zapas.
Rzeczywistość, ta bardziej przyziemna, upomniała się jednak o swoje. Dawny adres był już nieaktualny. Musieli znaleźć nowy. Chwilowo zatrzymali się u dziadków. Dopiero kiedy otworzyli drzwi do mieszkania na poddaszu, zaczęło się prawdziwe "ojcowskie" życie. I toczy się każdego dnia.

- Zaglądasz na blogi pisane przez matki, które cały dzień poświęcają dziecku, mogą się skupić tylko na nim i ich wzajemnych relacjach - mówi Seweryn. - Czytasz ich rozmowy, oglądasz ich zdjęcia. Sam masz całą listę pilnych spraw do załatwienia i problem, żeby się zatrzymać. Dopadają cię rozterki. Na pewno za dużo pracujesz, za mało czasu poświęcasz dzieciom. Jesteś "złą matką".

I wtedy ta mądra matka od bloga "tłumaczy" ci, że źle to wszystko rozumiesz. Kobiety, które siedzą w domu z dziećmi, są spełnione. One się do tego spełnienia rodzą. Nigdy w takim stopniu nie będzie to spełnienie mężczyzny. Wtedy zrozumiałem, że nie mam żadnego sensu porównywać się do kobiet, nawet tych samotnie wychowujących dzieci. Ja jestem facetem. Ojcem. Nigdy nie będę matką.

Czasami jednak trzeba wskoczyć w tę drugą rolę. Jak wtedy, kiedy po ostrej ojcowskiej reprymendzie trzeba przytulić córkę tak, jak zrobiłaby to matka. Bo przecież normalnie w takiej sytuacji prosto od ojca pobiegłaby do matki. I ona musi być. Jej rola musi być. Prowadzenie domu . Gotowanie. Pranie. Sprzątanie.

Kiedy tego lata cała czwórka wyjechała na obóz i miał pierwszy od czterech lat urlop, wypowiedział wojnę całemu mieszkaniu: "Zobaczysz, jaki będzie tu porządek!". Potem urządził wielkie, bo tygodniowe, pranie: "Te hałdy ubrań, które wiecznie są do prania. Skąd to się bierze?!" Zanim zdążył skończyć, wróciły dzieci. Z plecakami pełnymi brudnych ubrań. I swoim dziecięcym bałaganem.

Swoje ojcowskie wychowanie oparł na słynnej triadzie św. Jana Bosko "rozum, religia, miłość". Nie zawsze jednak udaje mu się zachować te same proporcje.

AKTUALNOŚCI Z WIELKOPOLSKI

- Miłości jest najwięcej - mówi Seweryn. - Szukają jej w tobie. Chcą czuć się kochane. Mogą przytulić się tylko do ciebie, więc musisz mieć dla nich dwa razy więcej czułości. Czasami na miłości cierpi rozum, bo musisz wymagać. Nakładać obowiązki. Wymagać, ale najbardziej od siebie. Możesz przecież wrócić z pracy, usiąść z piwem przed telewizorem, bo przecież jesteś zmęczony, bo ci się należy. Odłożyć na jutro rozmowę z dzieciakami, a rano być zły, kiedy wyskoczą z czymś na ostatnią chwilę.

Ale to przecież twoja wina, bo wczoraj nie miałeś dla nich czasu. Dlatego uczę się ich słuchać. Religia? Chcę, by była oparciem dla nas wszystkich. Kiedy pozwoliłem, żeby moja wiara stała się krucha, wtedy wszystko wokół też wydało mi się bardzo kruche. Im jest mocniejsza, tym ja jestem silniejszy. Miłość jest silniejsza.

Najtrudniej było zrozumieć mu świat 10-letnich dziewczynek, w który wkroczyła Emilka. Właściwie to nie były dziewczynki, tylko małe gwiazdy, które lubiły błyszczeć światłem odbitym z modnych ciuchów dla 10-latek. I bezlitośnie wytykały to tym, które nie błyszczały tak jak one. Emilka nie błyszczała, bo jej tata nie miał pojęcia o ówczesnej modzie panującej wśród 10-latek, a nawet gdyby miał, to i tak miał na ten temat własne, męskie zdanie.

- Kiedy Emila przeżywała każdą złośliwą docinkę od "gwiazdek", ja chodziłem jak bomba zegarowa - wspomina Seweryn. - Nie, ja nie próbowałem i nie chciałem tego zrozumieć. Zamiast tego tłumaczyłem mojej córce: ty masz osobowość, charakter, jesteś wyjątkowa, to jest o wiele więcej warte od głupiej metki na sukience. Poszedłem też do wszystkich nauczycielek, żeby im uświadomić, że ta dziewczynka wychowuje się bez matki. W szkole nawet o tym nie wiedzieli. Za to Emila dokonała własnego przewartościowania tego, co jest ważne, a co nie. Kiedy po wakacjach wróciła do szkoły, była już ponad te wszystkie "gwiazdki" i na koniec roku przyniosła świadectwo z czerwonym paskiem.

W tym, że w wieku 34 lat samotnie wychowuje czworo małych dzieci, nie widzi żadnego patosu, żadnego wielkiego poświęcenia.
- To nie jest normalna sytuacja - mówi. - To jest patologia, ale z wyboru i miłości.

Miłości także i w święta w tej wyjątkowej rodzinie na pewno nie zabraknie.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski