- Spotkanie zupełnie nam nie wyszło. Opanowała nas jakaś niemoc i trudno wytłumaczyć, skąd się ona wzięła. W trzecim secie dałyśmy popis bezradności. Pilanki goniły nas zagrywką, a my nie umiałyśmy porządnie skończyć choćby jednego ataku - zauważyła skrzydłowa gwardzistek Bogumiła Barańska.
Już w pierwszej partii siła rażenia gospodyń pozostawiała wiele do życzenia. Wyrównana walka trwała tylko do stanu 11:11. Potem trener Matlak krzyknął do swoich zawodniczek, że punkty oddają za frajer i szybko Farmutil odjechał Gwardii niczym pociąg ekspresowy. Wrocławiankom najbardziej zaszkodziły asy Agnieszki Kosmatki.
W drugim secie pilanki miały słaby początek, ale szybko odzyskały właściwy rytm gry. Rywalki pozbierały się przy stanie 16:20, kiedy w przerwie trener Rafał Błaszczyk prosił je, żeby patrzyły i przewidywały. Końcówka jednak znów należała do gości. Podobnie zresztą jak ostatnia odsłona, która była najbardziej jednostronna i nieciekawa. Zaczęła się od rezultatu 0:8 i błagalnych spojrzeń gwardzistek, które nie bardzo wiedziały, jak wyjść z totalnej zapaści. Potem pilanki miały dla nich trochę więcej litości, ale i tak wygrały seta w miażdżących rozmiarach. MVP spotkania wybrano środkową Agnieszkę Bednarek.
- Nie spodziewałyśmy się tak łatwego zwycięstwa, choć zależało nam na krótkim boju. Inna sprawa, że to Gwardia pomogła nam wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Może to mieć duże znaczenie w kontekście półfinałowych pojedynków z Muszynianką - podkreśliła kapitan pilskiego zespołu Agnieszka Kosmatka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?