Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słaby Real przegrał z Schalke, ale awansował do ćwierćfinału

TS
Real Madryt i FC Porto awansowały do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Królewscy przegrali jednak 3:4 z Schalke i do ostatnich sekund drżeli o wynik dwumeczu.

Real do spotkania z Schalke przystępował w trudnym momencie, ponieważ ekipa Carlo Ancelottiego ostatnio złapała wyraźną zadyszkę. - Gramy za wolno. Za długo przetrzymujemy piłkę - narzekał przed wtorkowym meczem szkoleniowiec z Madrytu. I rzeczywiście, Królewscy od pierwszych minut wyglądali na zmęczonych życiem i futbolem. W ich grze brakowało agresji i przede wszystkim jakości.

Co innego Schalke. - Żeby coś ugrać na Santiago Bernabeu trzeba mieć swój dzień i liczyć na to, że Real będzie w sporym dołku - zapowiadał przed spotkaniem trener Roberto Di Matteo. I można było odnieść wrażenie, że jego słowa okażą się prorocze, bo już w pierwszej połowie to właśnie zespół z Gelsenkirchen dwukrotnie obejmował prowadzenie.

Real, a konkretnie Cristiano Ronaldo, za każdym razem jednak szybko odpowiadał golem. Portugalczyk w tej odsłonie był zresztą zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w swoim zespole. Po zmianie stron obie drużyny szybko dołożyły po kolejnym trafieniu i wynik dwume-czu cały czas pozostawał sprawą otwartą. Emocje sięgnęły zenitu w 84 min., kiedy atomowym strzałem popisał się Klaas-Jan Huntelaar i Schalke wyszło na prowadzenie 4:3.

W tym momencie sensacja wisiała już w powietrzu, bo Niemcy do awansu potrzebowali zaledwie jednego gola. I mogli go nawet zdobyć, ale w końcowych minutach meczu na wysokości zadania stanął Iker Casillas. To właśnie on w dużej mierze zapewnił swojej drużynie awans do 1/4 finału. Awans wręcz wymęczony i to w kompromitującym stylu. Nic więc dziwnego, że schodzących z boiska ze spuszczonymi głowami piłkarzy Realu żegnały przeraźliwe gwizdy kibiców.

W ćwierćfinale Ligi Mistrzów jest już także FC Porto, które pewnie pokonało rewelacyjny FC Basel. Dla Portugalczyków był to już dziewiąty z rzędu mecz na własnym stadionie, w którym nie zaznali porażki. I choćby z tego powodu to właśnie oni byli faworytem rewanżowego starcia ze Szwajcarami. Trener gości przed meczem wierzył jednak, że jego zespół będzie w stanie pokusić się o kolejną niespodziankę. - Porto ma wielką jakość, ale my też gramy coraz lepiej i możemy sprawić im kłopoty - zapewniał Paulo Sousa. To się jednak nie potwierdziło na boisku.

Porto, z sześcioma Brazylijczykami w podstawowym składzie, szybko ustawiło sobie to spotkanie, ponieważ już po kwadransie gry pięknym strzałem z rzutu wolnego z 17 metrów popisał się Yacine Brahimi. Kolejne trzy ciosy gospodarze wyprowadzili już w drugiej połowie, kiedy to do siatki trafili Hector Herrera, Casemiro oraz Vincent Aboubakar. Ten drugi także przepięknym strzałem z rzutu wolnego, tyle tylko że z 30 metrów.

1/8 finału Ligi Mistrzów
Real Madryt - Schalke 04 Gelsenkirchen 3:4 (2:2).
Bramki:
Cristiano Ronaldo 2 (25, 45), Karim Benzema (52) - Christian Fuchs (20), Klaas-Jan Huntelaar 2 (40, 84), Leroy Sane (57). Pierwszy mecz:2:0. Awans: Real.

FC Porto - FC Basel 4:0 (1:0).
Bramki:
Yacine Brahimi (14), Hector Herrera (47), Casemiro (56), Vincent Aboubakar (76). Pierwszy mecz:1:1. Awans: FC Porto.

Dzisiaj grają (godz. 20.45): Bayern Monachium - Szachtar Donieck (pierwszy mecz 0:0); Chelsea Londyn - Paris Saint Germain (1:1).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski