Co tam w tym Ślesinie się dzieje? - dzwonię na policję. Sprawdzam informacje, które dotarły do naszej redakcji.
- No co się dzieje. Marinę mamy, jeziora, piękne okolice - słyszę głos w słuchawce.
- Nie o to chodzi. Pytam o tragiczne informacje, które do nas docierają.
Polecamy: Finał Kulczykparku za miesiąc. Sprawa odroczona
- No tak. To, niestety, prawda. Ciało mężczyzny znaleziono w jego domu. We wtorek policja i straż była na miejscu. Nie mogli wejść. Wyważyli drzwi - policja potwierdza.
Wsiadam do samochodu. Jadę do Ślesina. Parkuję przy głównej ulicy miasteczka: Żwirki i Wigury.
- To jakiś koszmar - mówią mieszkańcy.
Są przerażeni tragicznymi odkryciami w ich miejscowości. Kilka dni temu w Ślesinie znaleziono martwą 75-letnią Wandę S., emerytowaną nauczycielkę. We wtorek - martwego mężczyznę. Nie żyje 53-letni mieszkaniec miasteczka. Podobnie jak kobieta, został znaleziony we własnym mieszkaniu. Był jej sąsiadem.
- Mamy dziś pogrzeb i kolejną ofiarę - tłumaczy starsza kobieta. We wtorek mężczyznę nieżywego zabierali z domu. Dziś jeszcze tam są - wskazuje palcem na dom w którym mieszkał.
- Kto tam jest? - pytam
Czytaj również: Poznań: Podczas awantury zabił przyrodniego brata?
- No, policja. Zbiera odciski palców. U niej znaleziono papierosa. U niego były ślady krwi - dodaje.
Ludzie chętnie opowiadają o tym, co usłyszeli. Nikt jednak nie chce się przedstawić. Boją się.
- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że doszło do zabójstwa i, że sprawa ma związek ze śmiercią 75-letniej nauczycielki, której ciało w mieszkaniu odkryli policjanci w miniony piątek - poinformował nas rzecznik konińskiej policji Marcin Jankowski.
Obecnie trwają czynności prokuratorskie.
53-letni mężczyzna nie mieszkał sam, bo z bratankiem i jego matką. Zajmowali inne piętra budynku. On mieszkał naparterze. Rodzina na piętrze. O zniknięciu mężczyzny powiadomiła mundurowych jednak jeszcze inna osoba - zaniepokojona szwagierka. Nie widziała go od kilku dni i nie mogła dostać się do mieszkania, które zajmował. A ponieważ nie zapowiadał wyjazdów jego milczenie wydawało się niezrozumiałe.
Ciało 53-latka policjanci znaleźli w jego mieszkaniu w poniedziałek - 27 maja. Ciało kobiety odkryli w miniony piątek. Stan zwłok wskazywał na to, że ludzie ci nie żyli już od jakiegoś czasu.
Sąd aresztował 32-latka, któremu postawiono zarzut zabójstwa emerytowanej nauczycielki. W kręgu podejrzewanych znalazł się również wuj 32-latka. Mieszkali razem naprzeciwko zamordowanej staruszki.
Jak wynika ze śledztwa, poszli do starszej kobiety pożyczyć pieniądze na alkohol. Gdy odmówiła, 32-latek złapał nóż kuchenny i zadał jej kilka ciosów w głowę. Wówczas jego 46-letni wujek uciekł.
- To się w głowie nie mieści. Takie małe miasto. Na głównej ulicy. To skandal, grzech okrutny, znieczulica… - mówi podparty o ladę mężczyzna. Z okna sklepu, w którym pracuje widać domy. To w nich mieszkali nieżyjący ludzie.
- Nauczycielką zainteresowała się taka jedna sąsiadka - tłumaczy. - Mówiła, że zasłony u niej cały czas zaciągnięte i muchy ma na parapecie. Coś jej nie grało. Przyszła tu do mnie i mówiła o tych muchach, że to niemożliwe, by w domu na oknie ich tyle leżało i latało. U kogo jak u kogo, ale u tej nauczycielki? - zamyśla się.
Nieobecność samotnie mieszkającej byłej nauczycielki, zauważyła sąsiadka. To ona poinformowała o jej zaginięciu policję.
Drzwi wejściowe do domu 74-letniej zamordowanej kobiety zaklejone zostały policyjną taśmą. Na nich naklejono nekrolog. Ludzie zatrzymują się. Spoglądają. Czytają. Kiwają głową.
- Tak poczciwa kobieta. I pomagała jeszcze temu co jest podejrzany - słyszę od kupujących w sklepie.
- Czego uczyła? - pytam
- Historii - słyszę po chwili.
- Jakiej historii? - wtrąca się inna kobieta. Matematyki - tłumaczy.
W cukierni usłyszałam jeszcze, że języka polskiego. Jadę do miejscowej szkoły podstawowej, w której zamordowana uczyła. Nauczyciele są wstrząśnięci jak wszyscy mieszkańcy.
Wanda S. uczyła klasy 1-3. Była nauczycielką od 1957 r. do 1991 r. Potem przeszła na emeryturę. Jej zdjęcie odnajduję na szkolnym korytarzu.
- Zrobione zostało rok temu podczas nadania imienia szkole - tłumaczy sekretarka. Dzisiaj idziemy na pogrzeb. Do tego, to kolejne ciało - to coś strasznego - dodaje.
Ludzie w Ślesinie są wstrząśnięci.
- Mamy tutaj ryneczek. Taki ładny z ławeczkami. Niech pani przyjedzie po południu. Nikogo teraz tutaj nie ma. Ludzie zamykają się w domach i czekają na jakieś wyniki śledztwa - mówi mężczyzna parkujący przy sklepie spożywczym. - Bo wie pani. … Pani stąd wyjedzie a my tu pozostaniemy. To dla nas szok. A ten 32-latek co już siedzi, to lubił se wypić. Ale żeby od razu zabijać? Był taki czarny. Miał coś w tych oczach. Trudno to zrozumieć. Trudno opowiedzieć… I żeby jeszcze sąsiad sąsiadkę…. No niech Pani popatrzy. Jedna sąsiadka się niepokoi i alarmuje policję, a drugi człowiek idzie i robi takie złe rzeczy. Popełnia zbrodnię, bo potrzebuje na wódkę. To się w głowie nie może zmieścić. Nie może…
Czy 53-letni mieszkaniec Ślesina, którego ciało znaleziono w jego własnym mieszkaniu zasłabł? Czy zmarł śmiercią naturalną lub został zamordowany? Co wydarzyło się w Ślesinie? Czy to seryjne morderstwa czy zbieg okoliczności - wyjaśni sekcja zwłok. - Jej wyniki znane mają być w środę - informuje prokurator Marek Kas-przak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?