Otóż dlatego, że to co dzieje się teraz wokół festiwalu Kaczmarka nadzwyczajnie odzwierciedla obraz Poznania, który staje się, i piszę to po raz kolejny, prowincjonalnym zaściankiem bez ambicji. I żeby była jasność – nie jest to tylko wina Jacka Jaśkowiaka, obecnego prezydenta miasta, a także jego wieloletniego poprzednika Ryszarda Grobelnego.
Znakomita większość ludzi, którzy decydują o wizerunku naszego miasta łatwo pogodziła się z tezą, że nic nie można, że nic się nie da zrobić. Dotyczy to praktycznie każdej dziedziny życia. Zbyt łatwo pogodziliśmy się z przeciętnością, a nawet bylejakością. Ci, którzy wychodzą przed szereg, zamiast cieszyć się szacunkiem i uznaniem, są nie najlepiej widziani i oceniani, delikatnie mówiąc.
Wielkie wydarzenia, w tym oczywiście także kulturalne i sportowe, potrzebują pieniędzy i atmosfery życzliwości. A w Poznaniu jednego i drugiego ostatnio jak na lekarstwo. Powiedzmy sobie szczerze. Gdyby nie piłkarze Lecha, sportowa Polska o Poznaniu dawno by już zapomniała.
Oczywiście cieszą nas pojedyncze sukcesy poznańskich sportowców w sportach indywidualnych, bo o grach zespołowych już dawno zapomnieliśmy. Nowa hala sportowa niepotrzebna, bo nie będziemy budować pomników. Na Malcie honor ratuje jeszcze trochę wioślarstwo, bo duże imprezy kajakowe to już historia, a bez koniecznej modernizacji będą się tam odbywać tylko wyścigi smoczych łodzi, i to tylko w szkolnym wydaniu.
Najbardziej znany transatlantyk to Titanic, który kojarzy się tylko z katastrofą...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?