Ostatnia eliminacja w niemieckim Bitterfeld była zaplanowana dwa dni, ale w sobotę bezskutecznie zawodnicy czekali na obniżenie siły wiatru i uspokojenie się fal na jeziorze.
– To nie jest nic twórczego, ale przecież wiadomo, że z siłami przyrody się nie wygra. Mimo wszystko wolę takie sytuacje, że drugi dzień przynosi zmianę warunków niż taką jak w tym roku we włoskim Boretto, gdzie cały weekend straciliśmy na czekanie i wróciliśmy do domu z odwołanych zawodów. Były przymiarki do tego, by przenieść zawody do Skulska, ale UIM ostatnio chyba jest obrażony na polskich działaczy, bo w przyszłym roku będziemy gościć tylko jedną imprezę rangi mistrzowskiej – tłumaczył Synoracki.
67-letni motorowodniak w Bitterfeld tylko w pierwszym wyścigu miał kłopoty techniczne. W drugim i trzecim przypływał do mety na drugim miejscu i w ten sposób zapewnił sobie tytuł wicemistrza Europy w klasie O-125. Wcześniej doświadczony zawodnik został mistrzem Starego Kontynentu w klasie O-175 na zawodach w Myśliborzu. Niewiele mu też zabrakło, by stanąć na podium podczas MŚ w klasie O-125, ponieważ uplasował się tuż za podium, na czwartym miejscu. W sumie więc sezon może udać za udany.
– Jak człowiek dużo pracuje, a mało narzeka, to ma wyniki, ale nie chcę, by ktoś pomyślał, że mam patent na wygrywanie. Raczej mam wciąż chęć ścigania i szkoda, że w tym sezonie nie było go zbyt wiele – zakończył Synoracki.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?