Środa Wielkopolska: Mieszkańcy traktują nas jak "swoich". Repatrianci chcą zostać w Wielkopolsce
Rasim Alakparow, jego żona Mazly oraz dwójka dzieci liczą dni do zakończenia remontu mieszkania, które niedawno kupili w Środzie przy ul. Hiacyntowej. Podobnie jak Jan są repatriantami. Babcia Rasima przed II wojną światową żyła we Lwowie, ale Sowieci postanowili Janinę Małko i jej rodzinę wysiedlić na wschód. W Azerbejdżanie wyszła za mąż za Azera. Z kolei pradziadek Rasima mieszkał na Dolnym Śląsku, pochowano go pod Wrocławiem.
- Teraz będę miał okazję odwiedzić jego grób, ale najpierw musimy znaleźć w Polsce pracę i zacząć normalne życie - tłumaczy. W Azerbejdżanie Rasim pracował przy budowie dwóch platform wiertniczych i terminala gazowego. - To stamtąd gaz płynie do Europy. W Polsce będę musiał jednak szukać pracy jako kierowca, bo tutaj trudno znaleźć podobną robotę. Mam zrobione wszystkie kategorie, więc chyba nie będzie problemów, bym na początku zaczął jeździć busem - podkreśla.
Alakparow zna język azerski i angielski, ale z polskim idzie mu coraz lepiej. Większe trudności ma Mazly, której przodkowie od zawsze zamieszkiwali Azerbejdżan. Rasim stara się jej pomóc w nauce języka, bo jego znajomość jest konieczna, by małżonka mogła wrócić do zawodu wykonywanego w Baku.
- Byłam lekarzem, pediatrą z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem. Zajmowałam się także fizjoterapią - mówi kobieta. - Jest bariera językowa, ale będziemy się starać o nostryfikację - dodaje Rasim. Małżeństwo, choć znalazło się w zupełnie nowej rzeczywistości, czuje się szczęśliwe, bo średzianie przyjęli ich bardzo ciepło, a władze powiatu i gminy przez kilka miesięcy służyły i służą pomocą.
Czytaj dalej --->