Postępowanie zaczęło się od zgłoszenia pobicia mężczyzny. Z zeznań wynikało, że został on poturbowany przez trzech napastników. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, w jakim kierunku rozwinie się sprawa.
- Szybko jednak wyszło na jaw, że pobicie miało być "nauczką" za złe potraktowanie jednej z prostytutek - mówią policjanci.
Mężczyzna znalazł jej ogłoszenie w prasie, umówił się na spotkanie. Skorzystał z usług seksualnych, lecz nie zapłacił. Mało tego, powiedział kobiecie, że jest policjantem (to nieprawda) i zażądał, by to ona płaciła mu haracz, by móc uprawiać najstarszy zawód świata. Kobieta nie zastanawiała się długo - poskarżyła się swoim "opiekunom". To oni odnaleźli, a później pobili "nierzetelnego klienta". Nie spodziewali się, że zgłosi on pobicie policji
.
To jednak nie koniec sprawy. Podczas przesłuchania w komisariacie 32-letnia poznanianka złożyła bowiem zawiadomienie o innych przestępstwach, których mieli się dopuszczać jej "opiekunowie". Chodzi o czerpanie korzyści z nierządu, wielokrotne gwałty oraz groźby karalne.
- Rzadko się zdarza, by prostytutki zeznawały przeciwko tak zwanym opiekunom, a właśnie to daje nam możliwość udowodnienia winy - komentują funkcjonariusze z Jeżyc. Zaznaczają, że to dopiero początek postępowania, więc nie jest wykluczone, że światło dzienne ujrzą także inne wybryki podejrzanych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?