Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Synoracki pokazał lwi pazur w Chełmży i został mistrzem świata

Radosław Patroniak
Henryk Synoracki zdobył w Chełmży 35 medal MŚ i ME w swojej karierze
Henryk Synoracki zdobył w Chełmży 35 medal MŚ i ME w swojej karierze Fot. Wiktor Synoracki
Henryk Synoracki (PKM LOK Poznań) w niedzielę powiększył swój imponujący dorobek medalowy z MŚ i ME do 35 krążków. Złoto zdobyte przez naszego mistrza w Chełmży jest jednak wyjątkowe, bo pierwsze w klasie O-125. Poprzedni tytuł MŚ (w klasie O-350) najbardziej utytułowany polski motorowodniak wywalczył 13 lat temu...

– Nie wszędzie na mistrzowskie zawody dotarłem. Nie zawsze dopisywało mi też szczęścia, a poza tym ja nie jestem łowcą tytułów, więc tak się złożyło, że do tej pory nie stałem jeszcze na najwyższym podium w mojej ulubionej klasie – tłumaczył mistrz świata.

Synoracki stoczył pasjonującą walkę o złoty medal z reprezentantem Włoch, Michele Gardinim. Po ostatnim, czwartym wyścigu mistrzostw okazało się, że Polak i Włoch zgromadzili po 1100 punków. W takiej sytuacji, zgodnie z regulaminem, tytuł mistrzowski trafia do zawodnika, który uzyskał najlepszy czas wyścigu w zawodach. W Chełmży takim osiągnięciem mógł poszczycić się Henryk Synoracki i dzięki temu zdobył złoty medal mistrzostw świata w klasie O-125. Drugie miejsce zajął Michele Gardini (Włochy), a trzecie Marek Peeba (Estonia). Tuż za podium, na czwartej pozycji uplasował się drugi z Wielkopolan, Sebastian Kęciński (KSMiM Trzcianka).

– Wygrałem o dwie sekundy, ale równie dobrze mogłem przegrać, niczym sprinter w biegu na 100 m na igrzyskach. Tak to już jest w sporcie, że jedni się cieszą, a drudzy smucą. Rywale starali mi się bardzo przeszkodzić, ale im się nie udało – dodał poznański motorowodniak. W tym sezonie nie był on jeszcze na podium ME, w przeciwieństwie do Kęcińskiego, który jest nawet wiceliderem klasyfikacji generalnej. – Jego psim obowiązkiem jest jeździć już lepiej ode mnie. To jest młody „szczon”, w przeciwieństwie do prominentnych działaczy PO, i do takich świat należy. W Chełmży poszłoby mu lepiej, ale pękła mu membrana – zauważył 69-letni Synoracki.

W sierpniu czekają go jeszcze zmagania w ME na Ukrainie. – Nie powiem, że już jestem tak rozpędzony, że nikt mnie nie dogoni, bo to nie w moim stylu. Sport uczy pokory i obcowania z różnymi sytuacjami – dodał zawodnik PKM LOK. Chwalił on też organizację zawodów w Chełmży, choć nie wszyscy byli podobno nią zachwyceni. – Mnie się w parkingu bardzo podobało, ale jeden ze znajomych mówił, że w mieście mogliby kręcić „Czterech Pancernych”, gdyby usunęli samochody – zakończył Synoracki.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski