Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztafeta, czyli bezcenne doświadczenie

Przemysław Walewski
Triathlon staje się coraz popularniejszy . Enea Challange Poznań to bez wątpienia największe zawody triathlonowe w Polsce i znakomite miejsce dla debiutantów. Wzięło w nich udział ponad 3500 zawodników z 29 krajów. Były to pierwsze zawody tej serii w Polsce i pokazały, że "we are triathlon".

W niedzielę, na dystansie średnim (połówka Ironman), triathloniści mieli do przepłynięcia 1900 m w Jeziorze Maltańskim, następnie musieli pokonać 90 km trasy rowerowej (dwie pętle z Poznania do Kostrzyna), a wszystko zakończyć półmaratonem czyli dystansem 21 km i 97,5 m wokół jeziora Maltańskiego. W tym roku po raz pierwszy mogły wystartować sztafety.Postanowiłem wystawić ekipę w barwach "Drużyny Szpiku"i to właśnie mieszaną, by pokazać,
że nie trzeba startować w trzech dyscyplinach od razu. Też zaczynałem przygodę z triathlonem od startu w sztafecie sprinterskiej, potem przyszło zmierzenie się z dystansem Ironman i solowy start. Znałem już emocje towarzyszące startowi ekipy.

Start w sztafecie to dobry sposób na oswojenie się ze specyfiką triathlonu i z łapaniem tego niesamowitego klimatu, który zapewnia zupełnie inne odczucia niż start w biegach ulicznych. "Warto spróbować nowego wyzwania", przekonałem
pływaczkę Malwinę Poprawiak i kolarza Oskara Stabno, który na co dzień jest znanym pianistą jazzowym. Jak na amatorów przystało, przygotowaliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy. Grunt to dobre zapoznanie się z trasą i regulaminem zawodów oraz strefą zmian.

Niestety, często przekonuję się, że wielu zawodników, zarówno amatorów jak i zawodowców, "idzie na żywioł", a potem ma pretensje do organizatorów . Oskar poświęcił też dużo czasu na dopieszczenie roweru przygotowanego przez Piotra Pawlaka z "Euro-Bike".

Wśród początkujących triathlonistów jest wielu biegaczy, ale większość nadal obawia się tego trójboju, a przecież biegacze mają niesamowity atut w ... nogach. Bieganie to ostatnia dyscyplina i często decydująca o zwycięstwie. Podczas startu zawodowców Włoch Giulio Molinari właśnie na tym etapie przegrał podium.

Wśród sztafetowych rywali mieliśmy też męski team komandosów z Lublińca. Silny wiatr sprawił, że nie było to łatwe zadanie. Dał się we znaki także pływakom, którzy zmagali się z falą. Malwina doskonale oswoiła jednak żywioł i po pływaniu mieliśmy 8. miejsce z niewielką stratą do czołówki. "Takich emocji podczas zawodów dawno nie miałam!", przyznała Malwina w strefie zmian. Oskar wyprysł ze strefy zmian jak pocisk. "Warunki były najgorsze jakie tylko mogły dla mnie być.Ciężko jest rywalizować na tak silnym wietrze ważąc 68 kg przy 190 cm wzrostu.Na pełnym kole i ze śmigłem, wyzwaniem było puszczenie jednej ręki i napicie się z bidonu, ale i tak korzyści aerodynamiczne na pewno były większe niż straty na komforcie.
Sprawa "wyleżenia" dwóch godzin też była raczej średnio przetestowana, bo wcześniej jednorazowo jechałem w takiej pozycji może z pół godziny. Rozsądnie rozłożyłem siły i wykręciłem średnią ponad 40 km/h". To było nowe i bezcenne doświadczenie, a przede wszystkim niesamowita zabawa, opowiadał na mecie szczęśliwy Oskar.

W wodzie i na szosie musieliśmy przeciskać się przez setki zawodników, ponieważ sztafety startowały w ostatniej fali. Gdy wybiegałem na trasę wokół Malty, to mieliśmy kilkuminutową przewagę. Nie wiedzieliśmy jednak jaką, bo czasy i miejsca wciąż się zmieniały na liście wyników. Uspokoiłem tempo, gdy pierwsze 10 km przebiegłem w 36 min 15 sek. Na drugim okrążeniu (a miałem ich do pokonania cztery) zaczął się "slalom gigant", ponieważ coraz więcej triathlonistów zaczynało ostatni etap. Dawało to jednak mobilizację do podkręcania tempa. Niesamowity doping, od lat takiego nie słyszałem, dodawał skrzydeł.

Po raz kolejny doświadczyłem też niesamowitego "braterstwa broni", które, jeśli chodzi o bieganie, znane jest mi tylko z biegów górskich i ultra. Każdy triathlonista miał swoich kibiców, "ekipę" techniczną. Nasze "zaplecze" czekało już na mecie, gdy wbiegaliśmy w czasie 4:16:40, który zapewnił nam pierwsze miejsce generalnie i w kategorii mix. Dodatkowa statysfakcja dla Malwiny, że w polu zostawiła męskie ekipy.

Cieszyliśmy się ze zwycięstwa, ale prawdziwą radość dało nam to "coś", co w sporcie jest najważniejsze. Poczucia, że "we are triathlon".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski