Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szymon Pawłowski: Lider naprawdę smakuje bardzo dobrze

Karol Maćkowiak, AIP
Szymon Pawłowski: Lider naprawdę smakuje bardzo dobrze
Szymon Pawłowski: Lider naprawdę smakuje bardzo dobrze Grzegorz Dembiński
Lech Poznań po sobotnim zwycięstwie nie musi się oglądać na rywali. - Lider smakuje bardzo dobrze - mówił wyraźnie uśmiechnięty skrzydłowy Szymon Pawłowski.

Lechici przed meczem liczyli na odwet i w pełni zrewanżowali się "Wojskowym" za porażkę w finale Pucharu Polski. Tym razem Lech zagrał nieco inaczej niż poprzednim razem, kiedy to od początku spotkania rzucił się na rywala, a po stracie dwóch bramek nie miał już argumentów do zwycięstwa.

- Zaczęliśmy spokojnie i już w pierwszej połowie mogliśmy strzelić gola, zabrakło nam jednak zimnej krwi. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że wygląda to dobrze i że musimy grać konsekwentnie. Wreszcie byliśmy skuteczni – relacjonuje Szymon Pawłowski, pomocnik Kolejorza, który gra znacznie lepiej niż na początku rundy, kiedy był wyraźnie bez formy. Do pełni szczęścia brakuje mu jednak goli, których jesienią w Ekstraklasie zdobył pięć, wiosną – ani jednego.

Piłkarze i kibice do końca meczu musieli drżeć o wynik. - Szkoda, że znowu daliśmy sobie wbić gola po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry. Szkoda też, że się cofnęliśmy i nieco oddaliśmy pole rywalom. W końcówce serce zadrżało, ale szczęście w sobotę było przy nas - dodaje Pawłowski, który jednak tonuje hurraoptymistyczne nastroje i podobnie jak eksperci uważa, że zdobycie trzech punktów w spotkaniu z Legią nie sprawi, że droga do mistrzostwa będzie usłana różami. - Zrobiliśmy duży krok do mistrzostwa, ale musimy skupić się teraz na najbliższym meczu z Jagiellonią – uważa skrzydłowy Kolejorza.

Czy zatem Lech zdobędzie komplet punktów, co przecież dałoby upragniony tytuł? - Jeśli nie będziemy wygrywać z kolejnymi rywalami, to zwycięstwo w Warszawie w zasadzie na niewiele się zda. Chcemy się cieszyć 7. czerwca, kiedy zostanie rozegrana ostatnia kolejka – dodaje Szymon Pawłowski.

Dla Lech sobotnia wygrana była 15. w sezonie, dla Legii – już dziewiątą porażką!

- A jak na koniec sezonu będziemy mieli 11 porażek i będziemy mistrzem Polski, to czy te porażki będą coś znaczyły? Nie! Liczy się to, kto na koniec będzie pierwszy w tabeli. Wierzę, że będziemy to my, a to jaki będzie miał przy tym bilans, naprawdę mnie nie obchodzi – odpowiada Dusan Kuciak, bramkarz stołecznych. Tyle, że teraz to „Wojskowi” muszą liczyć na potknięcie Kolejorza. - Wszystko zależy od nas – kończy Pawłowski.

Warto zauważyć też, że Lech ma korzystny bilans bezpośrednich meczów z Legią, jednak regulamin stanowi, że w razie równej liczby punktów wyżej w tabeli wyżej pozostaje zespół, który po rundzie zasadniczej miał więcej punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski