To eksperyment na ludziach

Nie popieram pomysłu likwidacji gimnazjów. To są eksperymenty na ludziach – i to młodych ludziach. W oświacie powinno się wprowadzać ewolucyjne zmiany nauczania, a nie rewolucje. Tych, było już stanowczo za dużo.

Gimnazja to nie są złe szkoły. Założenia, którymi kierowano się podczas ich tworzenia były słuszne. Dobrze się stało, że oddzielono młodsze dzieci od starszych. Sama przez wiele lat byłam dyrektorem szkoły podstawowej i wiem, że młodzież z ósmych klas przejawiała często problemy wychowawcze. Popieram też łączenie gimnazjów z liceami. Uczniom w tym wieku jest znacznie bliżej do starszych niż młodszych kolegów. O tym, że poszliśmy w dobra stronę świadczą też wyniki PISA (Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów, przyp. red.), które są coraz lepsze. Osoby, które twierdzą, że są one wysokie, ponieważ obecnie młodzi uczą się tylko rozwiązywania testów, nie wiedzą chyba jak przekrojowe są te badania.

Niestety, w momencie wdrażania gimnazjów popełniono kilka błędów. Nie zadbano, między innymi, o wystarczającą pomoc pedagogów i psychologów. A tymczasem, właśnie o tym powinno się pomyśleć w pierwszej kolejności. Młodzież w wieku gimnazjalnym potrzebuje rozmów. To często dzieci w niemal dorosłych ciałach. Niestety, psycholog w szkole pracuje często tylko na pół etatu. Nie jest on w stanie pomóc wszystkim uczniom, którzy jego rady potrzebują. Problemy z tego powodu mają później także nauczyciele. Politycy powinni pomyśleć o zmianie oferty i programu gimnazjów, a nie je od razu likwidować.

Osobnym problemem są kwestie ekonomiczne. Reforma gimnazjalna kosztowała państwo wiele pieniędzy. Powrót do poprzedniego systemu będzie równie kosztowny. Trzeba by na powrót przystosować szkoły podstawowe do potrzeb starszych uczniów. Pieniądze w oświacie są często nieefektywnie zarządzane. Powinny znaleźć się środki na nowoczesne programy profilaktyczne i realizowanie aktualnych potrzeb w tego typu szkołach.