W kaliskim szpitalu przebywa mężczyzna, który przed tygodniem omal nie utonął w kaliskim parku wodnym. Z basenu pływackiego wyciągnęli go ratownicy, którzy udzielili pierwszej pomocy. Topielec trafił w stanie ciężkim na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej.
Z naszych informacji wynika, że 55-letni mężczyzna leżał już jakiś czas na dnie basenu, gdy zauważył go jeden z ratowników. Nie potwierdza tego dyrekcja obiektu, według której interwencja miała miejsce natychmiast.
- Ratownicy wyciągnęli go z wody i za pomocą defibrylatora przywrócili akcję serca i jednocześnie wezwali pogotowie ratunkowe - relacjonuje Joanna Marciniak, kierowniczka działu marketingu.
55-latek został przewieziony do ,,okrąglaka” i - jak mówił nam rzecznik szpitala Paweł Gawroński - był w stanie ciężkim, ale stabilnym.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna już wcześniej miał jakieś problemy ze zdrowiem i być może przyczyną tonięcia było zasłabnięcie.
Dodajmy, że w październiku kierownictwo kaliskiego aquaparku otrzymało audyt, dotyczący m.in. bezpieczeństwa na basenie, który przygotowała Iwona Michniewicz, biegła sądowa i szefowa Ratownictwa Wodnego Rzeczypospolitej. Zalecenia z audytu miały być realizowane przez najbliższy rok pod okiem ekspertów. Ci jednak po miesiącu zrezygnowali, ponieważ nie mogli porozumieć się z częścią ratowników.
- Przeprowadziliśmy sprawdzian umiejętności, do którego podeszła tylko połowa personelu i w tej sytuacji uznałam, że nie możemy brać odpowiedzialności za to, co dzieje się na terenie obiektu - wyjaśnia Michniewicz, która przyznaje, że część zaleceń z audytu, na przykład zwiększenie personelu, została już zrealizowanych.
Jej zdaniem problemem, z którym boryka się większość basenów w Polsce, jest niedobór kadry ratowniczej. Od ratowników wymaga się między innymi wysokich umiejętności pływackich, bo takie trzeba mieć, żeby na egzaminie przepłynąć 400 metrów w 8 minut. Wcześniej trzeba zapłacić tysiąc złotych za kurs ratownika i dodatkowe kilkaset za kurs Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy (KPP). W zamian można zarobić od 7 do 12 złotych za godzinę.
Iwona Michniewicz, która od lat organizuje tego typu kursy, zawraca uwagę na zauważalne odejście z tego zawodu. Obecnie ratowników brakuje i trudno jest ich zastąpić. A sama praca nie jest łatwa, choć może na taką wygląda.
- Prawdę mówiąc, to jest robota dla młodych i odpornych, bo po kilku godzinach spacerowania i wpatrywania się w wodę, przychodzi znużenie, a nawet odrętwienie, które nie ułatwia dobrej pracy - przyznaje doświadczony ratownik.
Sytuacja na rynku powoduje, że pracownika, który się w tym fachu nie sprawdza, praktycznie nie ma kim zastąpić.
Dodajmy, że co roku na krytych pływaniach w Polsce topi się od kilku do kilkunastu osób. W statystykach nie ma natomiast tych, którzy w teorii się nie utopili, ale zmarli później lub też nigdy nie powrócili do zdrowia. Specjaliści oceniają, że jest ich kilka razy więcej niż topielców.
- W najbliższej przyszłości należy się liczyć z tym, że utonięć będzie coraz więcej, bowiem liczba ratowników maleje, a aquaparków jest coraz więcej - podsumowuje Michniewicz.
Przypomnijmy, że nadal nie jest wyjaśniona sprawa śmierci 27-letniej kobiety w listopadzie ubr. Na szczęście 55-letni kaliszanin dochodzi do siebie na oddziale wewnętrznym kaliskiego szpitala, dokąd już został przeniesiony z OIOM-u.
Na święta w Ziemi Kaliskiej+ mamy dla Was świąteczną promocję. Cały rok czytania za pół ceny. Kliknij i sprawdź. Zapraszamy!
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?