Trzecia w historii kobieta wygrała w Kiekrzu najstarszy maraton pływacki w Polsce

Liderka rankingu Grand Prix Wielkopolski w pływaniu długodystansowym wyprzedziła o kilkanaście metrów piłkarza wodnego ze Szczecin, Pawła Radzińskiego oraz zwycięzcę kierskiego maratonu z 2006 r., Tadeusza Gołembiewskiego.

- Nie spodziewałam się wygranej, bo w 10-osobowej stawce były przecież tylko dwie kobiety. Na trasie jednak bardziej walczyłam z dystansem niż z mężczyznami, choć długo płynęłam razem z Pawłem Radzińskim. Finisz kosztowało mnie dużo sił, ale jak się okazało był piorunujący - zauważyła sympatyczna pływaczka klubu z ulicy Słowiańskiej.

Nie jest ona postacią anonimową wśród maratończyków. Do Kiekrza przyjeżdża od kilku lat, ale jeszcze nigdy dotychczas nie startowała w wyścigu głównym. - Jak ktoś systematycznie pływa, to nawet 10 km nie jest przerażającym wyzwaniem. Trenuję od 11 lat i codziennie przepływam na basenie od 3 do 7 km. Teraz wyrabiam tę mniejszą normę, więc można powiedzieć, że jestem na wakacjach. Prawdziwa harówka rozpocznie się dopiero we wrześniu - tłumaczyła Grzegorczyk.

Na każdych zawodach dopingują ją rodzice, siostra i chłopak. Nie inaczej było na przystani KWP w Kiekrzu. - Nie byłam zaskoczona ich obecnością, bo praktycznie zawsze są ze mną. Wiem, że są zawodnicy, których obecność bliskich paraliżuje. Na szczęście ja do nich nie należę - zakończyła zwyciężczyni "Wpław przez Kiekrz".

Drugi na mecie, Paweł Radziński, był największą niespodzianką wyścigu głównego, bo piłkarz wodny nie powinien teoretycznie zagrozić wyczynowym pływakom. - Sam jestem zaskoczony miejscem, bo liczyłem co najwyżej na pierwszą piątkę, ale nie jest tak, że nie mam solidnych podstaw do pokonywania długich dystansów. Gram w Arkonii Szczecin, czyli w zespole mistrza Polski w piłce wodnej. Jestem w nim obrońcą i specjalistą od pływania, a nie od zdobywania bramek. Pływam siłowo, więc wysoka fala mi pomagała, a nie przeszkadzała. Z podium cieszę się tym bardziej, że w poprzedni weekend miałem niegroźne zderzenie z motorówką na zawodach w Niesulicach - podkreślił szczecinianin.

Jeszcze większe poruszenie na starcie wywołał, dawno niewidziany w Wielkopolsce, Gołembiewski. Triumfator zmagań "żelaznych" pływaków w Kiekrzu przed sześciu laty wrócił do ścigania w maratonach po dłuższej przerwie.

- Po zwycięstwie we "Wpław przez Kiekrz" wyjechałem na kilka miesięcy do USA. Potem znów wybrałem się za ocean, ale nie zerwałem z pływaniem. Przezuciłem się jednak na sprinty. W maju poczułem głód długich dystansów i pojechałem z Grzegorzem Monczakiem do Sławy. On dla mnie zawsze jest takim punktem odniesienia. Niewykluczone, że pod koniec sierpnia razem pojedziemy na 15 km do Czech. Cieszę się z trzeciego miejsca, ale też mam świadomość, że sześć lat temu miałbym znacznie większe szanse, żeby wygrać z Grzegorczyk. W maratonach bardziej niż o miejsca chodzi o przyjemność, jaką można czerpać z pływania - przyznał Gołembiewski.

Takiej przyjemności doświadczyło w sobotę 120 zawodników. - Nie było źle z frekwencją, bo przecież w wyścigu głównym bywało już mniej zawodników. Poza tym odstraszały warunki. Padało, wiało i w niektórych sytuacjach musieliśmy ze względu bezpieczeństwa skracać trasę - zauważył Bogusław Roszyk, główny organizator maratonu.

W przeprowadzeniu 45. edycji imprezy, nazwanej imieniem naszego nieżyjącego redakcyjnego kolegi, Stanisława Garczarczyka, najbardziej pomogli mu WOPR, na czele z prezesem Mariuszem Krzywińskim i Urząd Miasta na czele z dyrektor Wydziału Sportu, EwąBąk.

Wyniki 45. Maratonu "Wpław przez Kiekrz" im. Stanisława GarczarczykaWyścig główny (7 km)1. Izabella Grzegorczyk (Posnania)2. Paweł Radziński (Szczecin)3. Tadeusz Gołembiewski (Poznań)Grand Prix Wielkopolski (1,5 km)1. Adrian Roszak (Szczecin)2. Tomasz Kruk (Poznań)3. Barbara Walczak (Poznań)MP Policjantów: 1. Daniel Osik (Poznań)Mistrzostwa ratowników: 1. Michał Czechi Justyna Adamczyk (oboje z Gniezna)

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]