Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tymczasowy przywódca Rosji? Lider siłowików, wróg Zachodu, zły duch Putina

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Nikołaj Patruszew nigdy nie przepadał za mundurem, woli garnitur. Taki, dzięki któremu wtapia się w tło. Jak każdy doświadczony kagiebista. A przecież dosłużył się na Łubiance stopnia generalskiego. Jego idolem jest Jurij Andropow. Ale Patruszew przez lata był skazany na rolę „numeru dwa”. Czyżby miało się to zmienić?

Niemal rówieśnik Putina, ale niewątpliwie z lepszym zdrowiem. To właśnie sekretarz Rady Bezpieczeństwa, nieformalny lider siłowików, Nikołaj Patruszew ma zastępować Putina w czasie, gdy ten będzie zajmował się swoim podupadającym zdrowiem – przynajmniej tak twierdzą ukraińskie źródła. Niezależnie do tego, ile w tym prawdy, nie ma wątpliwości, że Patruszew jest prawą ręką Putina. W ostatnim czasie być może nawet kimś więcej.

Wieczny następca

Urodził się 11 lipca 1951 roku. Pochodzi z Leningradu (tak jak Putin). Ojciec Płaton w czasie wojny służył we flocie, od końca 1944 r. na okrętach w konwojach dostarczających Związkowi Sowieckiemu pomoc aliantów. Dosłużył się stopnia kapitana. Matka, z wykształcenia chemik, była sanitariuszką w czasie wojny zimowej z Finlandią, a potem podczas blokady Leningradu. Patruszew studiował w Leningradzkim Instytucie Budowy Okrętów. Zrobił specjalizację z podwodnej broni. Zaraz potem trafił do szkoły KGB (1974). Służył w kontrwywiadzie w obwodzie leningradzkim. Był w partii komunistycznej aż do jej delegalizacji w sierpniu 1991. W latach 1990-1994 był ministrem bezpieczeństwa w regionalnych władzach Karelii. Stamtąd trafił już do Moskwy, na Łubiankę. Najpierw w kadrach Federalnej Służby Kontrwywiadu (poprzedniczka FSB), a potem został naczelnikiem Zarządu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – takiej bezpieki w bezpiece.

Już wtedy jego kariera i kolejne awanse były ściśle związane z karierą Putina. Poznali się w szkole średniej. Chodzili do tej samej. Tak jak zresztą jeszcze dwaj inni znani i wpływowi ludzie ery putinowskiej: Borys Gryzłow (wieloletni szef MSW, przewodniczący Dumy) i Siergiej Smirnow (wieloletni wiceszef FSB). Gdy Putin został w maju 1998 r. pierwszym zastępcą szefa administracji prezydenta, opuszczone przez niego stanowisko szefa Głównego Zarządu Kontroli administracji prezydenta zajął Patruszew. Gdy po trzech miesiącach Putin powędrował na stanowisko dyrektora FSB, zastępcą szefa administracji prezydenta został Patruszew. Putin szybko ściągnął go na Łubiankę. Od października 1998 r. Patruszew był jego zastępcą, szefem Departamentu Bezpieczeństwa Ekonomicznego FSB. Gdy w sierpniu 1999 r. Putin został premierem, zwolniony przez niego fotel szefa FSB zajął… oczywiście Patruszew. Ogłaszając nominację Patruszewa podczas konferencji prasowej 18 sierpnia 1999 r., Putin zażartował: „pułkownik Putin opuszcza stanowisko”, na co Patruszew rzucił „pułkownik generał Patruszew przejmuje stanowisko”. Zabrzmiało to dość niezręcznie dla Putina, ale pokazuje, jak ważną i nietykalną postacią reżimu jest Patruszew. Zresztą już po dwóch latach Patruszew awansował na generała armii. No i dostał tytuł Bohatera Rosji. Za ogromną przysługę wyświadczoną Putinowi.

Zbrodniarz z Łubianki

W sierpniu 1999 r. doszło w Rosji do serii bombowych zamachów na bloki mieszkalne. Zaczęło się w Dagestanie, ale najwięcej ofiar było w atakach w Moskwie. Na Rosjan padł wtedy blady strach. I to czujność mieszkańców sprawiła, że udało się zapobiec kolejnemu zamachowi – w Riazaniu. Co więcej, okazało się, że ładunek wybuchowy podłożyli agenci FSB, kierowanej wtedy przez Patruszewa. Łubianka próbowała się wymigać tłumaczeniami o „ćwiczeniach antyterrorystycznych” i „sprawdzaniu czujności obywatelskiej”, ale nikt mający jakieś pojęcie o państwie rosyjskim i jego służbach, nie miał wątpliwości, że za serią zamachów stoi właśnie FSB. Dlaczego kierowana przez Patruszewa służba zdecydowała się mordować rodaków? Bo chciano winę za to zrzucić na Czeczenów. Dlaczego na nich? Bo Czeczenia od kilku lat cieszyła się de facto niezależnością po pierwszej wojnie czeczeńskiej. Otoczenie dopiero co powołanego premiera Putina, chcące uczynić go następcą zapitego i schorowanego Borysa Jelcyna, uznało że tego mało znanego urzędnika można wywindować na popularnego przywódcę narodu tylko w warunkach wojennych. Idealnym celem byli Czeczeni. I faktycznie, druga wojna czeczeńska wypromowała Putina i pozwoliła mu wygrać pierwsze wybory prezydenckie już w I turze. Aleksandr Litwinienko, były oficer FSB, który miał dużą wiedzę na temat zamachów w 1999 r. (nawet był współautorem książki na ten temat – zakazanej zresztą w Rosji), został śmiertelnie otruty siedem lat później w Wielkiej Brytanii.

To, co zrobiła FSB pod wodzą Patruszewa w 1999 r., zapewniło mu dożywotnie zaufanie Putina i ogromny wpływ na prezydenta. To w dużej mierze dzięki Patruszewowi służby specjalne, szczególnie FSB, stały się filarem reżimu. W wywiadzie udzielonym 20 grudnia 2000 r. dziennikowi "Komsomolskaja Prawda", który zbiegł się z Dniem Czekisty, Patruszew tak opisywał oficerów FSB nominowanych do najwyższych odznaczeń państwowych: "Wysoko postawieni analitycy intelektualni, krępej budowy, doświadczeni żołnierze sił specjalnych, cisi technicy bombowi, zdyscyplinowani śledczy, spokojni oficerowie kontrwywiadu... Na zewnątrz są różni, ale jest jedna ważna cecha, która łączy ich wszystkich - są to ludzie, którzy chcą służyć. To współczesna nowa szlachta”. Pod wodzą Patruszewa ta „nowa szlachta” zasłynęła z tego, że nie liczy się z życiem niewinnych obywateli w swych działaniach. Operacja na Dubrowce (2002) zakończyła się śmiercią wielu zakładników, bo FSB wpuściła do teatru gaz, a potem nie udzieliła służbom medycznym informacji na jego temat, co by pozwoliło uratować życie wielu osób. Dwa lata później służby przeprowadziły otwarty szturm szkoły w Biesłanie, choć wiedziały, że napastnicy zaminowali salę gimnastyczną, gdzie trzymali zakładników.

Antyzachodni fanatyk

W maju 2008 roku Patruszew przeszedł na stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa FR. Gdy prezydentem był Dmitrij Miedwiediew, kluczowe decyzje i tak podejmował duet premiera Putina i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Patruszewa. Jednocześnie ten drugi dbał o rodzinę. Starszy syn Dmitrij, ukończył Akademię FSB w 2006 roku, choć już od 2004 r. w jednym z największych banków rosyjskich, Wniesztorgbanku, odpowiadał za kredytowanie spółek naftowych. Potem zmienił specjalizację. Najpierw został prezesem Rossielchozbanku (kluczowego kredytodawcy w rolnictwie), a od 2018 r. pełni funkcję ministra rolnictwa. Co nie przeszkadzało być jednocześnie w radzie nadzorczej Gazpromu (2016-2021). Młodszy syn Andriej też ukończył Akademię FSB i też poszedł w biznes po krótkiej służbie na Łubiance na stanowisku wiceszefa 9. Wydziału Zarządu „P” („przemysł”). Zaczynał jako doradca szefa Rosnieftu Igora Sieczina. Potem w Gazpromniefti. Wreszcie zaczął rozwijać własny biznes związany z poszukiwaniem i eksploatacją węglowodorów w Arktyce.

Ideologiczny wpływ Patruszewa na Putina stawał się z czasem coraz bardziej widoczny. Podczas gdy Putin jeszcze w czasie swej drugiej kadencji nadal podzielał pewne elementy liberalnego światopoglądu, już w 2000 roku Patruszew wyraźnie sygnalizował swoje preferencje dla tego, co nazywał "tradycyjnymi wartościami". Wartości te opierają się na stworzeniu antyliberalnego, "wielobiegunowego" świata, w którym rosyjska strefa wpływów znacznie by się rozszerzyła, o czym Patruszew wspominał w licznych wywiadach udzielanych przez lata rosyjskim mediom państwowym. W wywiadzie z 2015 roku Patruszew twierdził, że "stworzenie wielobiegunowego świata" jest jedynym sposobem na powstrzymanie tego, co postrzegał jako liberalną hegemonię Zachodu. Z dumą podkreślał, że Rosja jest głównym antagonistą zachodniego liberalnego porządku światowego i ostrzegał, że nie pozostawi niczego bez odpowiedzi, gdy będzie zabiegać o swoje interesy geopolityczne za granicą.

W miesiącach poprzedzających inwazję Patruszew szerzył antyamerykańskie teorie spiskowe, starając się usprawiedliwić działania Rosji. We wrześniu 2021 roku stwierdził, że Stany Zjednoczone prowadzą tajne działania biologiczne przeciwko obywatelom byłych republik sowieckich. W listopadzie 2021 roku stwierdził, że "pojawienie się śmiercionośnych wirusów i pandemii jest spowodowane eksperymentami laboratoryjnymi z patogenami", sugerując, że winę za to ponoszą zachodnie laboratoria, o których wspominał we wrześniu. Według Patruszewa, niektóre z tych laboratoriów działały na Ukrainie. We wrześniu 2021 roku powiedział, że następuje odrodzenie... Imperium Brytyjskiego. Patruszew podkreślał również, że grupa siedmiu wiodących państw przemysłowych straciła "swoje znaczenie" i jest obecnie jedynie "klubem dyskusyjnym". - Ich celem jest zniszczenie Federacji Rosyjskiej – mówił Patruszew na słynnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa FR 21 lutego, poświęconym kwestii uznania tzw. republik ludowych w Donbasie przez Rosję. Ale nie miał oczywiście na myśli Ukrainy. Miał na myśli USA. Choć KGB od dawna nie istnieje, dla Patruszewa „główny przeciwnik” się nie zmienił. To Ameryka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tymczasowy przywódca Rosji? Lider siłowików, wróg Zachodu, zły duch Putina - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski