Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciążliwi lokatorzy nie dają innym spokoju. ZKZL wysyła kontrole do budynków

Beata Marcińczyk
Opłakany widok kuchni zdewastowanej przez lokatora
Opłakany widok kuchni zdewastowanej przez lokatora Beata Marcińczyk
Piątek, godzina 10. Przed blokiem przy ulicy Kazimierza Wielkiego czekają pracownicy Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. Mają sprawdzić trzy lokale. Na ich lokatorów narzekają członkowie wspólnoty mieszkaniowej. Podobno gdzieś mocz przecieka przez ściany, bo mieszkaniec zdemontował toaletę. Gdzieś indziej są awantury, hałasy, przez okna wylatują domowe sprzęty.

Drzwi do pierwszego mieszkania są uchylone. Fetor moczu zmieszany z dymem papierosowym rozchodzi się w klatce schodowej. Trzeba otworzyć okno, inaczej nie da się oddychać. Zastanawiamy się - może nikogo w mieszkaniu nie ma? Może lokator zasłabł?

Pukamy. Otwiera nam mężczyzna, który twierdzi, że on tu nie mieszka, jest tylko gościem.
- Moje są tu tylko papierosy - mówi. - Proszę, jeśli jesteście z ZKZL-u, to zobaczcie. Temu człowiekowi trzeba pomóc - mówi wyraźnie przejęty, gdy dowiaduje się, kogo szukamy. - On już denaturat pije. Miał być dzisiaj rano, więc czekam.

W siedemnastometrowym mieszkaniu odór jest nie do zniesienia. Odcięte zostały media, nawet woda, bo ciekła z odkręconych kranów, nieszczelnych rur i zalewała sąsiadów. W pomieszczeniu WC brakuje muszli klozetowej. Choć ściany i podłogi wyłożone są kafelkami przedstawiają okropny widok. Podłoga jest zamiast popielatej - brązowa. Nie mamy wątpliwości od czego. Jak się okazuje uryna przesiąkała przez ściany na zewnątrz, a blok jest właśnie ocieplany.

- Różne rzeczy się zdarzają, ale czegoś takiego jeszcze nie spotkałem - mówi jeden z pracowników ekipy remontowej. - W tym miejscu nie można było pracować, taki roznosił się smród! Musieliśmy zbić cegły, zastosować środek grzybobójczy, zamurować od nowa.

- Nie wiem, co się tam dzieje, awantur nie ma, ale chyba wszyscy, którzy się tam schodzą sikają po ścianach! - mówi pani Irena, sąsiadka, która mieszka w tym bloku od 50 lat. - Tu mieszkają głównie starsi ludzie i się boją. Raz jeden z gości tego lokatora spał na schodach.

W kolejnej klatce jest dwóch lokatorów uprzykrzających życie innym. Na pukanie do drzwi nikt nie odpowiada. Sąsiedzi mówią, że często krew się leje. Interweniuje policja.

- Cuda się tu dzieją! Rzeczy z mieszkania wyrzucają przez okno. W ubiegłym roku poleciał nawet łom - mówi pani Anna. - To cud, że jeszcze nie doszło do żadnej tragedii.

Sąsiedzi mają jasny pogląd na problem - takim trudnym lokatorom, jakich oni mają przez ścianę, nie powinno się dawać mieszkań, a właśnie kontenery.

- Gdy dostaną inne mieszkanie też je szybko zdemolują - przypuszcza pani Anna.
Ostatnio wzrasta liczba próśb o interwencję ZKZL-u z powodu trudnych lokatorów.

- W przypadku dwóch z tych trzech lokatorów zapadły już wyroki eksmisyjne z prawem do lokalu socjalnego - mówi Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL. - Trzeci ma już wypowiedzianą umowę najmu. Faktycznie, ostatnio jest coraz więcej sygnałów o takich przypadkach.

Tu wspólnota miała odwagę prosić o pomoc. Często jednak sąsiedzi są zastraszeni. Boją się zemsty. A w sądzie słowo tylko urzędnika nie wystarczy.

Czytaj także: Pucek know-how, czyli impreza ze sponsorem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski