Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Biedrusku za numerek kasują 250 złotych

Maciej Roik
Violetta Franaszek czuje się potraktowana niesprawiedliwie i podkreśla, że nie ma zamiaru zapłacić nałożonego mandatu
Violetta Franaszek czuje się potraktowana niesprawiedliwie i podkreśla, że nie ma zamiaru zapłacić nałożonego mandatu Sławomir Seidler
Violetta Franaszek, mieszkanka Biedruska, została ukarana przez policjanta 250-złotowym mandatem, za... brak numeru na drzwiach. Mimo że ten przepis jest prawie martwy, a mieszkania bez numerów to w blokach norma, na nic zdały się tłumaczenia.

- To obowiązek lokatora - grzmią policjanci. Szkoda tylko, że sami się z niego nie wywiązują. Bo na odnowionej elewacji Komendy Miejskiej w Poznaniu przy ulicy Szylinga numeru budynku też brak.
- Cała sytuacja jest bulwersująca, bo potraktowano nas tak, jakbyśmy nie mieli żadnych praw - dziwi się Violetta Franaszek. - Do córki przyszedł policjant z wezwaniem na komisariat, gdzie miała się stawić jako świadek. Jak zażądałam od niego, żeby się wylegitymował, zignorował moją prośbę i stwierdził, że jestem arogancka. Zaczął się denerwować, dlaczego na drzwiach nie ma numeru.

Postraszył, że za kilka dni sprawdzi, czy numer się pojawił, a jak go nie będzie, to nałoży mandat.
Mieszkanka o sprawie poinformowała Komendę Wojewódzką Policji. Jak twierdzi, na miejscu powiedziano jej, że sprawa zostanie wyjaśniona i może być spokojna, bo mandatu nie będzie. Okazało się, że jest zupełnie inaczej. - Po kilku dniach zjawił się ten sam policjant i powiedział, że nakłada na mnie 250 złotych mandatu - dodaje V. Franaszek. - Na nic zdały się nasze tłumaczenia, że w całym bloku mieszkań bez numerów jest kilkanaście.

Co na to przepisy? Te są dość nieprecyzyjne. Choć w kodeksie wykroczeń można przeczytać, że: "kto będąc właścicielem, administratorem, dozorcą lub użytkownikiem nieruchomości, nie dopełnia obowiązku umieszczenia w odpowiednim miejscu (...) tabliczki z numerem porządkowym nieruchomości, nazwą ulicy lub placu albo miejscowości, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany". W kodeksie nie ma jednak słowa o mieszkaniach.

W blokach numerów bardzo często nie ma, a egzekwowanie prawa w tym wypadku sprowadzałoby się do ukarania tysięcy poznaniaków. Dlaczego zatem lokatorkę potraktowano tak wybiórczo? - Dlaczego wybiórczo? - dziwił się zapytany o sprawę Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji. - Być może w najbliższym czasie takie same kary zostaną nałożone na innych lokatorów.

Zatem w Poznaniu i okolicach szykuje się skomasowana akcja tropienia drzwi bez numerów? Być może warto rozpocząć od Komendy Miejskiej Policji przy ulicy Szylinga. Bo na budynku, w którym policjanci pracują od kilku miesięcy, numeru także nie ma. - Budynek jest pod ścisłą ochroną konserwatorską, dlatego każda ingerencja musi być dokładnie uzgodniona - tłumaczy się Andrzej Borowiak. - Tabliczki mają się pojawić lada moment - zapewnia.

Nazwisko i numer za zgodą lokatora
Na drzwiach wielu mieszkań w poznańskich blokach nie ma numerów. Już od kilku lat do lamusa odchodzą także tablice z kompletem informacji o lokatorach.

Jeśli mieszkaniec chce, by jego imię i nazwisko znalazło się na tablicy informacyjnej, która wisi w budynku, sam musi zgłosić się do administracji i o to wystąpić. Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych zarządca nie może bez jego wiedzy umieścić danych lokatora w miejscu, do którego dostęp mają wszyscy mieszkańcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski