Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wągrowiec: 14-latkowie pili alkohol. Jeden z nich przyjął dawkę uważaną za śmiertelną

Arkadiusz Dembiński
Nastolatka udało się uratować, bo w porę przewieziono go do szpitala.
Nastolatka udało się uratować, bo w porę przewieziono go do szpitala.
Nastolatkowie postanowili spróbować wysokoprocentowych alkoholi. Jeden z nich wypił go tak dużo, że stracił przytomność. Gdyby nie reakcja przejeżdżającej obok kobiety, chłopak mógł nie przeżyć ciężkiego zatrucia.

Do zdarzenia doszło jeszcze przed rozpoczęciem ferii zimowych w Wągrowcu, kiedy to czterech 14-latków postanowiło nie pójść do szkoły.

- Zamiast tego obrali kierunek domu jednego z nich. Na miejscu zrodził się pomysł, aby kosztować z dobrobytu, jaki oferował barek gospodarzy domu. Zaczęli częstować się różnymi gatunkami wysokoprocentowych alkoholi - relacjonują policjanci z Wągrowca. - Po zakończonym spotkaniu trzech nastolatków opuściło mieszkanie kolegi i udali się w stronę centrum miasta. Wówczas dał o sobie znać wcześniejszy brak umiaru. Działanie alkoholu na młode organizmy było tak silne, że jeden z nich w pewnym momencie w wyniku zatrucia stracił przytomność. Znajdujący się przy nim koledzy panikowali.

Obok nastolatków zatrzymała się przejeżdżająca nieopodal kobieta, która widząc leżącego na ziemi chłopaka i dwóch jego kolegów, udzieliła im pomocy. Zabrała całą trójkę do szpitala. Nieprzytomnym nastolatekiem natychmiast zajęli się lekarze. Policjanci poinformowali opiekunów o całym zajściu, pojechali także do domu nastolatka, u którego odbyła się libacja, aby sprawdzić, czy nic mu nie jest.

To jednak nie koniec tej sprawy. Teraz przyjrzy się jej sąd rodzinny. - Przeprowadzone badania na zawartość alkoholu w organizmie wskazały że trzech z nastolatków miało od 1,1 do 1,6 promila alkoholu w organizmie. Kilkukrotnie większa dawka znajdowała się w organizmie nastolatka, który nieprzytomny trafił na szpitalny oddział. Choć przyjął on dawkę uważaną przez wielu za śmiertelną, to szybko udzielona pomoc zapobiegła najgorszemu.

Cała ta historia ma swojego cichego bohatera – panią Małgorzatę.

- Wiemy że kierowała się odruchem matczynego serca, gdyż ma syna w podobnym wieku i przeprowadziła już z nim pogadankę o tym zajściu. Niemniej jednak empatia i zainteresowanie losem drugiego człowieka, natychmiastowa reakcja oraz chęć niesienia pomocy jakimi się wykazała, godne są najwyższego uznania i stanowią wzór do naśladowania - przyznają policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski