Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzory flag chcecie... -czyli protest kibiców

Jarosław Kiliński
Dla wielu kibiców przebieg pierwszej połowy meczu z GKS Bełchatów w ostatnią sierpniową niedzielę był sporym zaskoczeniem. Nie tylko z powodu fatalnego wyniku rywalizacji na boisku, ale również z powodu braku dopingu i flag na płocie stadionu we Wronkach.

Niestety, zabrakło nam wcześniejszej dużej akcji informacyjnej o przyczynach protestu, dlatego część fanów i dziennikarzy gubiła się w domysłach sądząc między innymi, że taka postawa najgłośniejszej dotąd trybuny jest formą dezaprobaty faktu odpadnięcia z fazy eliminacyjnej europejskich pucharów. Przyczyna była zupełnie inna.

W maju tego roku Polski Związek Piłki Nożnej uchwalił nakaz akceptacji wszystkich flag i transparentów klubowych przez pracowników Związku (tj. delegatów meczowych i Wydziału Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich). Jurysdykcję w przypadku zawodów Ekstraklasy powierzył Komisji Ligi. Wachlarz kar za niezastosowanie się do wymogów uchwały jest dotkliwy: od kary finansowej (nie niższej niż 10.000 złotych w przypadku meczów na najwyższym szczeblu rozgrywek), przez zamknięcie stadionu dla publiczności, na zakazie wyjazdowym kończąc.

Tym samym Związek stawiający się po raz kolejny poza kuratelą prawa państwa polskiego, na terenie którego ma siedzibę, zawłaszczył sobie kompetencje niesławnego, acz jak widać wiecznie żywego, Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk z ulicy Mysiej w Warszawie.
Kibice Lecha ze zrozumiałych względów nie mogą zaakceptować takiej formy cenzury, która skutecznie eliminuje jakąkolwiek formę krytyki działań PZPN, zgodnie z przesłaniem owej uchwały, oraz niezależność trybun. Zwłaszcza od pełnej uznaniowości decyzji delegatów piłkarskich, której kryteria określić można jako zwykłe "widzimisię".

Rozstrzygnięcie zaistniałego sporu nie będzie łatwe. Przesłanie protestu miało trafić do sponsorów zainteresowanych barwnością pokazywanych widowisk - stacji telewizyjnych. By jednak liczyć na jakikolwiek pozytywny efekt naszych działań, muszą zostać spełnione dwa warunki: pełna solidarność całego środowiska kibicowskiego oraz zainteresowanie mediów. Na razie żadnego z nich nie udało się spełnić. Tym bardziej że siła efektu protestu na meczu we Wronkach z udziałem kilku tysięcy kibiców z oczywistych względów jest wielokrotnie niższa od możliwej do osiągnięcia na Bułgarskiej. Ewentualne złamanie przepisów uchwały uderzy nie tylko w nas, ale w równej mierze w klub. Do tego dochodzi aspekt sportowy. Trudno ocenić, w jakim stopniu przebieg drugiej połowy meczu zmieniło pojawienie się na boisku Stilicia i Rengifo, a w jakim wsparcie udzielone piłkarzom z trybun, niemniej jednak ta kombinacja zmieniła całkowicie przebieg rywalizacji, a piłkarze z Bełchatowa mogą mówić o dużym szczęściu, że udało im się wywieźć remis. Stawka jest wysoka. Wisła Kraków, nasz główny rywal do tytułu, znakomicie przygotowała formę na czas zasadniczej rywalizacji o wejście do fazy grupowej Ligi Mistrzów i dlatego dziś gromi rywali na ligowym podwórku. Z pewnością jednak Wisłę czeka kryzys. My jesteśmy przygotowani do walki do ostatniego gwizdka, w Polsce nie spotkamy drużyny tak szybkiej jak FC Brugge. Skazani jesteśmy zatem na skuteczną pogoń za rywalem, jeśli nie powtórzy się już więcej pierwsze 45 minut zawodów z GKS-em Bełchatów, w czasie których kolejny raz okazało się, że piłkarze i kibice są sobie niezbędni. Trudno zatem wyrokować, jakie będą losy protestu, być może najpewniejszą, choć najbardziej uciążliwą drogą będzie wejście na drogę sporu prawnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski