O zabicie leśniczego i jego żony oskarżono już dwóch mężczyzn. Gdy w zeszłym roku ich zatrzymywano, policjanci podejrzewali, że w morderstwie brał udział również Mirosław S. Został zatrzymany, a po kilkudziesięciu godzinach zwolniony do domu. Alibi zapewniło mu nagranie z monitoringu. W chwili mordu był w zupełnie innym miejscu.
Po oczyszczeniu z podejrzeń i wyjściu na wolność Mirosław S. poskarżył się, że wcześniej policjanci poprzez bicie próbowali zmusić go do przyznania się do udziału w napadzie na leśniczówkę i w morderstwie. Sprawę wyjaśniała prokuratura z Wolsztyna.
- Kiedy mężczyzna przebywał jeszcze na komisariacie policji, wezwany na jego prośbę lekarz nie stwierdził u niego obrażeń. Z kolei powołany później biegły stwierdził, że ma on m.in. pęknięta błoną bębenkową oraz wstrząśnienie mózgu. Nie kwestionujemy jego wiarygodności. Ale nie było wystarczających dowodów na postawienie policjantom zarzutów. Zaprzeczyli, by znęcali się nad zatrzymanym. Sprawę spowodowania obrażeń umorzono z powodu niewykrycia sprawców - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?