Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagadka niszczyciela z napisem "Zemsta za Katyń" wyjaśniona

Krzysztof M. Kaźmierczak
Zagdakowy SU-76 M w Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu
Zagdakowy SU-76 M w Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu Fot. Krzysztof M. Kaźmierczak
Udało się wyjaśnić pochodzenie sowieckiego niszczyciela czołgów SU-76M, który znajduje się w zbiorach Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. Na jarzmie tego pojazdu znajduje się, ledwie prześwitujący spod nałożonej na niego zielonej ochronnej farby, napis "Zemsta za Katyń".

SU-76 był jednym z najpopularniejszych pojazdów pancernych produkcji ZSRR używanych podczas II wojny światowej. Wiadomo, że znajdujący się w Poznaniu niszczyciel został wyprodukowany w 1944 roku, a zanim trafił do muzeum był na stanie 10 Wielkopolskiego Pułku Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który uczestniczył w zwalczaniu polskiego podziemia niepodległościowego w okresie powojennym.

Mimo starań kustosza, mjr Tomasza Ogrodniczuka nie udało się jednak ustalić co wcześniej działo się z tajemniczym SU-76. Nie zachowała się bowiem książka pojazdu, która pozwoliłby określić, czy wykorzystywano go podczas działań wojennych i do jakiej jednostki był przydzielony. Przypuszczano, że musiał wchodzić w skład 1. lub 2. Armii Wojska Polskiego. Jeszcze większą zagadką był napis na jarzmie pojazdu. Liczne publikacje na temat polskich jednostek pancernych nie wspominają o stosowaniu inskrypcji dotyczących Katynia.

SU-76 w Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu to prawdopodobnie jedyny dowód na istnienie jednostki służącej zakłamaniu zbrodni w Katyniu

O tajemniczym niszczycielu informowaliśmy w ubiegłym roku. Teraz możemy już wyjaśnić zagadkową historię SU-76. To zasługa Macieja Żuczkowskiego, warszawskiego historyka z Instytutu Pamięci Narodowej. Odwiedził on mieszkającego w Niżnym Nowogrodzie (Rosja) weterana Armii Czerwonej, Anatola Michajłowicza Łarina. W ubiegłym roku napisał on do polskich władz list z prośba o polski mundur gdyż, jak twierdził, w czasie wojny walczył w I Korpusie Pancernym Wojska Polskiego.

- Dowiedziałem się od niego, że służył w 27 pułku pancernym, który nazywany był "Mściciele Katynia" - relacjonuje Maciej Żuczkowski.

Jednostka był wyposażona w SU-76. Wraz z Polakami służyli w niej Rosjanie, ale nosili polski mundury i kazano im mówić, że są potomkami polskich zesłańców na Syberię. Żołnierzom wmawiano, że za zbrodnię na polskich oficerach w Katyniu odpowiadają Niemcy, a ich pułk ma pomścić zamordowanych. Dlatego na pojazdach umieszczono napisy o zemście za Katyń.

Anatol Łarin ma 88 lat, ale dobrze pamięta służbę w polskiej jednostce.

- Wspominał, że jeden z polskich żołnierzy mówił kolegom, że za katyńską zbrodnię odpowiedzialni są Rosjanie, a nie Niemcy. Natychmiast zajęło się nim NKWD - powiedział nam Maciej Żuczkowski.

W rozmowie z historykiem Łarin nie ujawnił jednak jakie sam ma zdanie na temat odpowiedzialności za zamordowanie polskich oficerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski