Paweł R. 19 maja rano zadzwonił na telefon alarmowy i poinformował, że podłożył we Wrocławiu cztery bomby, a za ich rozbrojenie zażądał 120 kilogramów złota. Po południu podłożył bombę w autobusie 145. Torbę z materiałem wybuchowym położył bezpośrednio przy wózku, w którym znajdowało się 3-letnie dziecko. Na szczęście pasażerowie w porę zauważyli tajemniczy pakunek w żółtej reklamówce i powiadomili o tym kierowcę. Ten wyniósł reklamówkę z ładunkiem na zewnątrz. Chwilę później bomba eksplodowała poważnie raniąc starszą kobietę przechodzącą obok przystanku przy ul. Kościuszki
Biegli nie mieli wątpliwości, że gdyby skonstruowana przez studenta bomba wybuchła w autobusie, byłyby ofiary śmiertelne.
Biegli psychologowie i psychiatrzy, którzy badali Pawła R. przez dwa miesiące orzekli, że miał ograniczoną poczytalność w chwili przestępstwa. i Oznacza to, że sąd będzie mógł zastosować wobec niego nadzwyczajne złagodzenie kary. A mężczyźnie - przypomnijmy - grozi dożywocie.
Przeczytaj więcej: Zamachowiec z Wrocławia: "Nienawidzę ludzi"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?