Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Bezbłędny Duńczyk zapewnił Startowi zwycięstwo

TS
Bjarne Pedersen okazał się bohaterem meczu w Lublinie. Duńczyk, który na początku sezonu notorycznie zawodził gnieźnieńskich kibiców, tym razem dał popis skuteczności. Wygrał wszystkie swoje wyścigi i poprowadził Lechmę Start do zwycięstwa, które może okazać się bezcenne w walce o awans do ekstraligi.

Pedersen, który dzień wcześniej słabo spisał się w Grand Prix Włoch, był też gwiazdą ostatniego biegu, decydującego o końcowym wyniku. Przed jego rozpoczęciem goście prowadzili 42:41 i do pełni szczęścia brakowało im tylko i aż remisu w tej gonitwie. I właśnie trzy punkty na wagę minimalnej wygranej dowiózł do mety Duńczyk.

Zanim jednak tak się stało w pierwszym łuku upadł Adam Skórnicki. Zawodnik czerwono-czarnych długo leżał na torze, ale o własnych siłach doszedł do parkingu. W powtórce, która się opóźniała ze względu na naprawę dmuchanej bandy, były indywidualny mistrz Polski nie odegrał już znaczącej roli, mimo, że jechał na motocyklu Antonio Lindbaecka.

Sam Szwed także niczym szczególnym nie zachwycił, co można wytłumaczyć zbyt długim świętowaniem sobotniego sukcesu w Terenzano. Słabsza postawa Lindbaecka mogła zresztą drogo kosztować gnieźnieński zespół, bo to właśnie on w parze z Magnusem Zetterstroemem przegrał podwójnie przedostatni bieg, po którym rywale zbliżyli się na jeden punkt.

Wcześniej cały mecz rozgrywany był na styk i żadnej z drużyn nie udało się wypracować większej przewagi. Zawodnicy, i to obu drużyn, mieli zresztą duże wahania formy. W niektórych wyścigach jechali znakomicie, by w następnym oglądać plecy rywali. Wyjątkiem był Pedersen.

- Jeździł fenomenalnie i w niczym nie przypominał zawodnika, który dzień wcześniej nie radził sobie w Grand Prix - chwalił Duńczyka Damazy Gandurski, rzecznik prasowy Lechmy Startu. - Mecz nie musiał być tak dramatyczny, gdyby w jedenastym biegu sędzia nie wykluczył, naszym zdaniem zbyt pochopnie, Scotta Nichollsa. Później świetną robotę zrobił jeszcze Oskar Fajfer, który razem z Lindbaeckiem przywieźli rywali na 5:1. Prawdę mówiąc wtedy byliśmy już spokojni o końcowy wynik, ale porażka w pierwszym wyścigu nominowanym sprawiła, że do końca musieliśmy drżeć o zwycięstwo - dodał Gandurski.

A jest ono bardzo cenne w kontekście zaskakująco łatwej wygranej GTŻ na Łotwie. Ten wynik sprawił, że najbliższy mecz Lechmy Startu z drużyną z Grudziądza zapowiada się wręcz ekscytująco.

Lubelski Węgiel KMŻ - Lechma Start Gniezno 44:45
KMŻ: Miśkowiak 11+1 (2,2,3,2,2), Miesiąc 6+2 (3,1,0,w,2), Jeleniewski 9 (0,3,2,1,3), Baran 3+1 (1,1,1,0), Stachyra 10+1 (2,3,1,3,1), Borowicz 2 (1,1,0), Kostro 3+1 (2,1,0).
Lechma Start: Lindbaeck 8+2 (1,2,2,2,1), Zetterstroem 5 (0,0,3,2,0), Nicholls 4+1 (3,w,1,w), Skórnicki 7+1 (2,2,2,1,0), B. Pedersen 15 (3,3,3,3,3), O. Fajfer 3 (d,0,3), M. Fajfer 3 (3,0,0).
Bieg po biegu: 3:3, 5:1 (8:4), 1:5 (9:9), 3:3 (12:12), 4:2 (16:14), 4:2 (20:16), 3:3 (23:19), 1:5 (24:24), 3:3 (27:27), 3:3 (30:30), 3:2 (33:32), 1:5 (34:37), 2:4 (36:41), 5:1 (41:42), 3:3 (44:45).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski