Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużel: Już na starcie Polacy muszą gonić mistrza [ZDJĘCIA]

TS
Hampelowi nie pozostaje więc nic innego jak znowu gonić zawodnika tarnowskich Jaskółek
Hampelowi nie pozostaje więc nic innego jak znowu gonić zawodnika tarnowskich Jaskółek Paweł Miecznik
Kilka miesięcy przerwy w niczym nie zmieniło układu sił w żużlowej hierarchii. Greg Hancock tak jak wygrywał, tak nadal wygrywa, co sprawia, że Jarosławowi Hampelowi nie pozostaje nic innego jak tylko cały czas gonić fenomenalnego Amerykanina. Do takich wniosków można dojść po bardzo ciekawym inauguracyjnym turnieju cyklu Grand Prix w Auckland.

- Wygląda na to, że muszę jeszcze bardziej wziąć się do pracy, aby w końcu stanąć na najwyższym stopniu podium. Z drugiego miejsca na inaugurację cyklu także jestem jednak bardzo zadowolony. A Greg? Cóż, znowu był niesamowity - mówił tuż przed dekoracją kapitan leszczyńskiej Unii.

Hampel przed wielkim finałem jako pierwszy wybierał pola startowe, ale nic to nie pomogło, bo już przy wyjściu z pierwszego łuku stało się jasne, że tego dnia nie będzie w stanie pokonać Hancocka. Broniący tytułu weteran żużlowych torów od początku turnieju jeździł wspaniale i wygrał jak najbardziej zasłużenie. Nic też dziwnego, że o Nowej Zelandii mówił w samych superlatywach.

- Lubię nowe tory, nowe wyzwania. Bardzo czekałem na te zawody. W Auckland wszystko było wspaniałe. Na trybunach była kapitalna atmosfera, co pokazuje, że w tym kraju żużel ma przyszłość. To była bardzo dobra promocja żużla. Ja jestem podwójnie szczęśliwy, bo wygrałem. To była dla mnie wymarzona inauguracja, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że przed nami jeszcze wiele turniejów Grand Prix - cieszył się Hancock.

Żużel na gloswielkopolski.pl - zapowiedzi, wyniki, relacje

Prawdę mówiąc jedynym, który tego dnia mógł zagrozić Amerykaninowi był Tomasz Gollob. On zresztą wygrał z Hancockiem w rundzie zasadniczej i jak się później okazało była to jedyna porażka mistrza świata na torze w Auckland. Kapitan reprezentacji Polski jeszcze przed turniejem był w bardzo dobrym nastroju.

- Nie jest łatwo przestawić się na inny tryb życia, ale nie przyjechałem tutaj po to, by narzekać, że jestem niewyspany. Tor bardzo mi odpowiada, bo przypomina ten z Torunia - mówił nasz żużlowiec dziennikarzowi Canal Plus.


I rzeczywiście, na długim, mierzącym 413 metrów torze Gollob czuł się jak ryba w wodzie. Mijał rywali niczym slalomowe tyczki, raz tylko przegrywając w zasadniczej części zawodów. Było to w 15., trzymającym w napięciu od startu do mety biegu, kiedy to na kresce minimalnie lepszy okazał się Antonio Lindbaeck. Szwed w Nowej Zelandii także prezentował się znakomicie i podobnie jak Gollob… nie awansował do finału.

Obu przechytrzyli byli mistrzowie świata. Polaka zaskoczył w pierwszym półfinale Nicki Pedersen, a lider Lechmy Startu Gniezno w następnym wyścigu musiał uznać wyższość Jasona Crumpa.

- Jeszcze przed turniejem mówiłem, że mam zamiar znowu liczyć się w walce o medale. To były dla mnie trudne zawody, ale awansowałem do finału i jestem w czołówce. Teraz muszę być konsekwentny. W następnych imprezach nie mogą zdarzać mi się wpadki - stwierdził po ostatnim biegu Nicki Pedersen, który w Auckland doznał niezbyt groźnej kontuzji. Duńczyk, tak jak i Crump, mimo wszystko dość nieoczekiwanie przebili się do decydującej rozgrywki. W finale szans na pokonanie Hancocka i Hampela już wprawdzie nie mieli, ale i tak udowodnili, że nadal są głodni sukcesów.

Podobnie jak Hancock, o którym wielu mówiło, że po zdobyciu tytułu będzie już tylko odcinał kupony od nie tak dawnej sławy. Niespełna 42-letni Amerykanin pokazał jednak, że nadal jest w wybitnej formie. - Jaki jest klucz do sukcesu? Dobra atmosfera w ekipie, ciężka praca i szybkie motocykle - mówił po wygranej jedyny żużlowiec, który wystartował we wszystkich turniejach Grand Prix.

Hampelowi nie pozostaje więc nic innego jak znowu gonić zawodnika tarnowskich Jaskółek. Lider Byków turniej w Auckland rozpoczął zresztą bardzo przeciętnie i po dwóch biegach zanosiło się nawet na to, że będzie miał problemy z awansem do półfinału. - Miałem na początku pewne problemy z motocyklami. Na starcie było twardo, a ja takich warunków nie lubię. W trakcie zawodów sporo jednak pracowaliśmy nad sprzętem i to przyniosło efekty. Nie było jednak łatwo - mówił nasz reprezentant, który w 20., najciekawszym wyścigu turnieju od startu do mety mijał się na prowadzeniu z Emilem Sajfutdinowem.

Hampel po zawodach w Auckland ma cztery punkty straty do Hancocka. Za plecami tej dwójki jest Gollob, który choć nie jechał w ostatnim wyścigu, to jednak zgromadził tyle punktów, że zdołał wyprzedzić zarówno Crumpa, jak i Nicki Pedersena.
Następny turniej Grand Prix rozegrany zostanie 28 kwietnia na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie. Może więc tam biało-czerwoni postarają się zatrzymać tego niesamowitego Hancocka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski