- Musimy powiększyć ekstraligę. To konieczność. Współczesny sport jest dziś wielkim biznesem. Dziesięć drużyn oznacza więcej meczów na najwyższym poziomie, a tym samym większe zyski dla sponsorów - twierdzi Józef Dworakowski, prezes Unii Leszno. - Po osiemnastu kolejkach dwie najlepsze drużyny powinny walczyć o złoty medal dwukrotnie w superfinale - uważa prezes Byków.
Twórca odbudowy potęgi Byków jest także orędownikiem przywrócenia obowiązkowego KSM (kalkulowana średnia meczowa) na najwyższym i najniższym poziomie, dla każdego zespołu ścigającego się za dwa lata na torach ekstraligi.
- Najniższy pułap średniej dla drużyny powinien mieć granicę 34-35 punktów, a najwyższy poziom to 45-46 punktów - dodał prezes Józef Dworakowski.
Przeciwnikiem dotychczasowego regulaminu, z rywalizacją o mistrzowską koronę sześciu drużyn w rundzie finałowej systemem play-off, jest Marian Maślanka, prezes Włókniarza Częstochowa.
- Dzisiaj w naszych czołowych klubach nie ma praktycznie ławki rezerwowych. A wiadomo, że kontuzje są chlebem powszednim w sporcie żużlowym - argumentuje prezes Maślanka.
On także popiera powiększenie ekstraligi z obowiązkowym KSM. Doprowadzi to wówczas do wyrównania szans wszystkich drużyn i zagwarantuje kibicom więcej emocji. A wiadomo, że frekwencja na trybunach spadła i to nawet dość drastycznie.
Przy zachowaniu dotychczasowej struktury rozgrywek (podziale na trzy klasy) w 2011 roku z ekstraligi nie spadnie ani jeden klub, a dwa najlepsze w gronie I-ligowców awansowałyby automatycznie bez konieczności rozgrywania stresujących meczów barażowych. Jeden z projektów zakłada, że przy starcie sześciu klubów w najniższej klasie rozrywek, niezbędna będzie reorganizacja jego systemu. Jeśli projekt powiększenia ekstraligi zostanie zatwierdzony, to w 2012 roku do niższej klasy spadnie ostatni zespół, a dziewiąty w tabeli rozegra dwa mecze barażowe z wicemistrzem I ligi. Z tej ostatniej ósma drużyna zostanie zdegradowana automatycznie do II ligi, a siódmą czekają baraże z wicemistrzem najniższej klasy rozgrywek.
Józef Dworakowski zawsze mówił głośno i otwarcie na temat rozdętych do granic absurdu klubowych budżetach i lukratywnych kontraktach totalnie oderwanych od rzeczywistości.
- Nie możemy planować budżetów tylko na najbliższy sezon. Dlaczego? Prowadzi to nieuchronnie do finansowej katastrofy. Trzeba mieć jasną wizję rozwoju na najbliższe cztery-pięć lat. I co najważniejsze, realizować założenia z żelazną konsekwencją - ostrzega Józef Dworakowski.
Włodarze klubów pierwszej ligi postanowili, że także w przyszłym roku będzie obowiązywał obecny system rozgrywek. Po rundzie zasadniczej drużyny zostaną podzielone na dwie czwórki, w których będą zaliczone tylko wyniki spotkań z zainteresowanymi drużynami. Sternicy II-ligowych klubów chcą, aby ostateczna kolejność w klasyfikacji końcowej ustalona została po rozegraniu rundy zasadniczej. Najwięcej emocji wywołują zmiany dotyczące regulaminu finansowego dla klubów I i II ligi. W przyszłym roku zespoły nie będą wypłacały zawodnikom pieniędzy stanowiących zwrot kosztów podróży.
Kluby pierwszej ligi jednogłośnie ustaliły również, że zawodnicy za punkt zdobyty w rozgrywkach ligowych otrzymają maksymalnie 800 złotych . Dodatkowo za zwycięstwo w meczu zespół otrzyma do podziału 10 tysięcy zł. Za zdobycie punktu bonusowego w drugiej rundzie rozgrywek, zespoły otrzymają do podziału osiem tysięcy zł. Zespoły, które po rundzie zasadniczej spotkają się w grupie zespołów walczących o miejsca 5-8, za punkt będą mogły zapłacić zawodnikom maksymalnie 400 zł. Stawki za zwycięstwo i punkt bonusowy będą wynosiły odpowiednio pięć tysięcy i cztery tysiące zł. Projekt finansowy w ostrych słowach skrytykował Krzysztof Cegielski, prezes Stowarzyszenia "Metanol".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?