Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1 września 1939 r.: Heinkle przyniosły wojnę Poznaniowi: pierwsze bomby spadły na Ławicę i Jeżyce

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Armata przeciwlotnicza Bofors - takie działa broniły Poznania 1 września 1939 roku
Armata przeciwlotnicza Bofors - takie działa broniły Poznania 1 września 1939 roku Grzegorz Okoński
Poznań był atakowany przez niemieckie lotnictwo i dywersantów: 1 września zginęło w nim 263 cywili i żołnierzy. Broniły go jedynie trzy myśliwce i kilka - zapewne cztery - armat...

W ostatnich dniach sierpnia 1939 roku widmo wojny było w Polsce, a więc też i w Poznaniu, tematem numer jeden. Jednak gazety, audycje radiowe i plakaty wywieszane publicznie dawały nadzieję, że może jeszcze do działań zbrojnych nie dojdzie, że jesteśmy przygotowani do skutecznej obrony, mamy sprawdzonych sojuszników, a niemieckie prowokacje niebawem zakończą się, gdy ich autorzy zorientują się, że nic nie mogą osiągnąć. Prasa donosiła o cenach artykułów żywnościowych, o konieczności wyposażania każdego domu w środki biernej obrony przeciwlotniczej i przeciwpożarowej, a także o zasadach postępowania postępowaniu w przypadku alarmu przeciwgazowego.

„Dziennik Poznański” jeszcze 29 sierpnia zamieścił na pierwszej stronie tekst „Naszym zdaniem”, w którym anonimowy autor uspokaja „Nasza armia zawsze była krynicą optymizmu i wiary w siły narodu” oraz, że wojsko: „przede wszystkim żyje ono gorączką radości z powodu swego świetnego wyekwipowania, oficerowie chcieliby już, już wypróbowywać doskonały polski sprzęt wojenny, każdy żołnierz aż rwie się by pokazać >albośmy to jacy tacy<”.

Tymczasem Adolf Hitler najwyraźniej nie czytał polskiej prasy i nie bywał w polskich kawiarniach. Nie po to zbudował armię mającą pięciokrotną przewagę w czołgach i lotnictwie, a trzykrotną w artylerii nad Wojskiem Polskim, nie po to podpisał 11 kwietnia 1939 roku założenia planu wojny z Polską o kryptonimie Fall Weiss, i nie po to 14 sierpnia w rezydencji w Berghof zapewniał swoich dowódców, że nikt Polsce nie pomoże, a walka potrwa 6-8 tygodni, by potwierdzać optymizm polskiej propagandy. Tym bardziej, że 23 sierpnia aktem Ribbentrop – Mołotow zapewnił sobie ważnego sojusznika, równie wrogo nastawionego do Polski, i podzielił już ziemie polskie na strefy interesów niemieckich i rosyjskich…

1 września 1939 roku o godzinie 4.34 Niemcy rozpoczęli nalot na Tczew, próbując zdobyć ważne mosty, a o 4.45 pancernik „Schlezwig – Holstein” otworzył ogień na Wojskową Składnicę Tranzytową na Westerplatte. Niecałe cztery godziny później pierwszy samolot niemiecki pojawił się nad Poznaniem i rozległy się syreny alarmowe. To jednak był tylko zwiadowca.

Jednym z najważniejszych obiektów wojskowych w mieście było lotnisko Ławica, na którym zlokalizowana była 3 Baza Lotnicza. Startujące z niej samoloty myśliwskie PZL P-11c miały osłaniać miejsca mobilizacji i zbierania się wojsk, węzły kolejowe i miasto Poznań. Miasta broniła też 14. bateria przeciwlotnicza, składająca się z czterech dział 40 mm, ustawionych na Garbarach, Górczynie, Jeżycach i na Starołęce, dwa działa 87 baterii stały w rejonie lotniska Ławica, dwa działa na samej Ławicy i również dwa działa zakładowego plutonu obrony przeciwlotniczej chroniły Zakłady Hipolita Cegielskiego. Stanowiska tych przeciwlotniczych Boforsów dysponowały łącznością telefoniczną i mogły liczyć na sygnały ze stanowisk obserwacyjnych na Cytadeli i Przeźmierowie.

Od sierpnia budowano intensywnie schrony przeciwlotnicze, kopano rowy, w których przechodnie mieli chronić się przed odłamkami (do 1 września wykopano łącznie 25 km rowów!), a istniejące już schrony sprawdzano i uzupełniano braki w ich wyposażeniu. Oficer ogniowy 14 Pułku Artylerii Lekkiej Jan Urbaniak, wspominał: „...myślałem sobie - jak to jest, przygotowujemy się do walki w Poznaniu? Mieliśmy iść na Berlin. Tu nie powinno nam nic grozić... Żołnierzy trapionych podobnymi niepokojami zbywałem krótko: wojny i tak nie będzie, a my po prostu ćwiczymy, aby nie wyjść z wprawy. (…) Niemcy nie oszaleli - nie zaczną samobójczej wojny. Za nami cały świat, a my jesteśmy silni, zwarci, gotowi”...

Jednak poznaniacy nie wiedzieli, że miasto nie było przewidziane w polskich planach obronnych na wypadek wojny jako punkt oporu, czy w ogóle jako miasto za - a nie przed - planowaną linią obronną. Złudzeń nie mieli też zawodowi wojskowi, szczególnie lotnicy i oficerowie broni przeciwlotniczej: dziesięć dział o niewielkiej donośności (maksymalnie 2800 metrów), rozsianych na dużej przestrzeni nie mogło skutecznie przeciwdziałać nalotom nawet niewielkich grup bombowców. A myśliwce PZL P-11c poznańskiego III/3 Dywizjonu Myśliwskiego, choć bardzo zwrotne, ustępowały pod względem szybkości i siły ognia niemieckim Bf-109, a co gorsza, były wolniejsze od bombowców z czarnymi krzyżami. Po prostu były już technicznie przestarzałe, a co najważniejsze - było ich stanowczo za mało - do tego rozproszono je w grupy na lotniskach polowych. Ławicy strzegły tylko trzy samoloty myśliwskie, czyli klucz alarmowy Mikołaja Gudelisa-Kosteckiego, stojące w otwartym hangarze, gotowe do startu z niego.

Gdy w południe poznaniacy słuchali radiowego przemówienia prezydenta kraju, ogłaszającego, że Polska została zaatakowana, nad miasto nadlatywała grupa trzydziestu jeden bombowców Heinkel H-111 z 26 Pułku Bombowego (II./KG26), osłanianych przez eskadrę myśliwskich Messerschmittów Bf-109 z II./ZG1. Piloci bombowców rozdzielili się na dwie grupy - dwadzieścia dwie maszyny skierowały się na widoczne z daleka lotnisko Ławica, a dziewięć kolejnych otwierało pokrywy bombowe nad samym miastem. Najeźdźcy lecieli ponadto na pułapie trzech tysięcy metrów, niedostępnym dla polskich armat przeciwlotniczych...

Pierwsze bomby rozerwały się na Ławicy i dopiero wtedy rozległy się syreny alarmu lotniczego. Inne bombowce zrzuciły swój ładunek nad Komornikami, Biedruskiem, Jeżycami i w rejonie dworca kolejowego, gdzie stały pociągi ewakuacyjne z ludnością cywilną.

Na terenie 3 Bazy Lotniczej zaskoczeni żołnierze i mobilizowani cywile próbowali kryć się przed eksplozjami i odłamkami, jednak nie zawsze mieli tyle szczęścia - zginęło 21 osób, a kilkanaście odniosło rany. Zamieszanie powiększał fakt, że załogi bombowców po zrzuceniu ładunku nadlatywały także nad lotnisko prowadząc ogień z broni pokładowej, a dodatkowo kilkanaście minut po nalocie Ławicę ostrzelały Heinkle wracające z bombardowania miasta. Uszkodzenia były poważne - bomby trafiły w budynek dowództwa, hangary, garaże, wartownie, koszary.

Z napastnikami podjęły walkę załogi dwóch Boforsów stojących niedaleko lotniska (dwie armaty „lotniskowe” milczały), a także jedyne trzy będące w bazie polskie myśliwce ze 132 Eskadry Myśliwskiej, rozpaczliwie startujące wprost z hangarów (w jednym z nich, samolocie podchorążego Jana Pudelewicza silnik nie chciał zaskoczyć i pilot startował chwilę później za kolegami).

Podporucznik Mikołaj Gudelis-Kostecki miał według jednej z wersji uszkodzić prowadzącego szyk Heinkla, który dymiąc wypadł z szyku i odleciał znad bombardowanej bazy - według innej, powszechniej znanej, Polacy nie dotarli już do bombowców, natomiast zaskoczyli kilka myśliwców Bf-109, z których pierwszego zestrzelił właśnie Gudelis-Kostecki), a kapral Wawrzyniec Jasiński zdjął z ogona PZL-a należącego do Pudelewicza atakującego go Messerschmitta (inna wersja tego wydarzenia mówi o tym, że kapral Jasiński zestrzelił Messerschmitta atakującego samolot ppor. Kosteckiego; maszyna tego ostatniego zainkasowała kilka trafień, a samolot Jasińskiego trzy, w tym jedno w drążek sterowy; dwa pozostałe pociski przeszły przez nogawki spodni pilota, nie raniąc go). Po walce polski klucz lądował na Ławicy, skąd niebawem odleciał na lotnisko w Dzierżnicy koło Nekli, a załoga Bazy, na rozkaz majora Witolda Rutkowskiego ewakuowała się na teren wyścigów konnych, a stamtąd na Sołacz.

Nasza Czytelniczka, Olga Tyczyńska, przyniosła do Głosu Wielkopolskiego wydane w 1946 roku na łamach „Walki Ludu” wspomnienie poznanianki o nazwisku Kudlińska. Pisała ona: „w zachodnich częściach Poznania wzbijają się w niebo chmury ciemnego dymu. To lotnisko na Ławicy zaatakowane przez nieprzyjacielskie samoloty pali się. Po chwili ulicą Dąbrowskiego pędzą karetki pogotowia. Wiozą pierwsze ofiary agresji hitlerowskiej. W jednej z nich, przez uchylone okienko widać bledziutką twarz młodego harcerzyka. Odłamek zranił go w momencie, gdy udzielał pierwszej pomocy rannemu żołnierzowi. (…) Ulicą Kraszewskiego w stronę koszar pędzi na koniu oficer polski. Odłamki bomby spadającej na jezdnie dosięgają ich. Obydwaj padają martwi”.

Bombowce, które atakowały Poznań, też spotkały się z obroną przeciwlotniczą: Boforsy strzelające z terenu HCP uszkodziły jednego z Heinkli. Niemcy jednak nie przejęli się pojedynczymi działami broniącymi dużego miasta i już około 12.20 nowe maszyny, należące do dwóch dywizjonów bombowców pozbywały się bomb nad warciańskimi mostami, dworcem kolejowym, Jeżycami i Ławicą - ta ostatnia również stanie się celem trzeciego nalotu dwie godziny później. Wracające bombowce przelatywały później nad miejscowością Kalwy koło Buku, gdzie żołnierze kompanii Obrony Narodowej strzelali do nich z broni ręcznej: brali oni za cel maszynę, która wyglądała na uszkodzoną, leciała niżej, wolniej i jakby opadała.

Niemieccy dowódcy nie powiedzieli jednak ostatniego słowa i na godzinę osiemnastą zaplanowali kolejny akt masakry słabo bronionego miasta. Wtedy to nad Poznaniem pojawiła się bardzo duża grupa - blisko setki Heinkli, które zbombardowały ponownie dworzec i jeżyckie koszary, rejon Starego Zoo, a do tego Starołękę, Garbary, Pocztę Główną i koszary na Wildzie, dodatkowo strzelając nad lotniskiem Ławica. Bomby spadały na kolektor wody na Dębcu i domy w rejonach ulic Kanałowej, Chełmońskiego i Grunwaldzkiej. Niemieccy lotnicy odlecieli zostawiając płonące i zburzone budynki, strach i rozpacz ludzi - najgorszym efektem tego nalotu była śmierć osiemdziesięciu osób.

W sumie wojna, która 1 września 1939 roku wkroczyła do Poznania, zabrała ponad dwustu mieszkańców i osób przebywających w Poznaniu. Jedne z ustaleń wymieniają 194 osoby, które poległy tego dnia i 44 dalsze, które zmarły później w wyniku ran. Wśród tych 238 osób było 46 oficerów i żołnierzy. W 1964 roku lista strat zawierała informację o 237 zabitych i zmarłych, a inna wersja, powstała na bazie obliczeń z 1988 roku, podaje, że pierwszego dnia wojny zginęły, i także później zmarły w wyniku odniesionych ran 253 osoby cywilne. Obecnie przyjmuje się listę liczącą 263 osoby.

Pamiętnego 1 września w Poznaniu dała też o sobie znać piąta kolumna, dywersanci niemieccy, którzy strzelali do ludzi uciekających z bombardowanego dworca kolejowego i do artylerzystów zakładów HCP. Polscy żołnierze zatrzymali sprawców pierwszego ataku (w którym zginął m.in. policjant Józef Probala), prowadzonego z cmentarzy - ewangelickiego i świętomarcińskiego: przywódca tej grupy, nauczyciel Erhardt Patzer został skazany na śmierć zgodnie z prawem dotyczącym ujętych z bronią dywersantów, wyrok wykonano (choć istnieje wersja, że Patzera nie rozstrzelano). Tak samo 2 września zatrzymano innego dywersanta, w okolicach Wyższej Szkoły Handlowej.

Także 2 września zapadł rozkaz o opuszczeniu Poznania przez Wojsko Polskie; 4 września wyjechała policja, 5 września ostatni żołnierze wysadzali mosty. Kilka dni później, 10 września, do miasta wjechały pierwsze oddziały niemieckie i rozpoczęła się okupacja.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Bezterminowe prawa jazdy w Polsce nie są wydawane od 10 lat. Nadal jednak wielu kierowców takie posiada. Niestety, nie będą mogli się nimi cieszyć już zbyt długo, ponieważ wkrótce takie dokumenty, trzeba będzie wymienić na nowo. Data jest już wyznaczona.Więcej informacji --->

Bezterminowe prawo jazdy już nieaktualne. Niedługo trzeba bę...

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski