Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2011 - Pierwszy Rozbiór Europy. Chcę się mylić

Paweł Fąfara
Paweł Fąfara.
Paweł Fąfara.
Czy grudzień 2011 roku będzie pamiętany w Europie tak, jak my pamiętamy sierpień 1772 roku - jako pierwszy akt rozbioru?

Europejski statek budowany przez dziesięciolecia może i nie był idealną jednostką, ale zapewniał pasażerom wyjątkowy, jak na inne statki świata, komfort. Przez niefrasobliwość niektórych członków załogi raz po raz zderzał się jednak z górami lodowymi, w końcu kadłub nie wytrzymał i statek nabiera wody. Dziś wciąż można go uratować przed zatonięciem.

Jednak załoganci, zamiast dyskutować w pierwszej kolejności o tym, jak załatać wyrwy w kadłubie i zatamować zalewającą silniki wodę, wciąż biją się przede wszystkim o komfort kajut w swojej części statku. A debatują głównie o tym, co zrobić, aby z górami lodowymi nie zderzać się w przyszłości. Choć tej wspólnej przyszłości może nie być, bo bez błyskawicznej akcji ratunkowej statek rozpadnie się na części. Jedne pójdą na dno, a inne popłyną razem, ale jako osobne kawałki chaotycznie posczepiane linami i bosakami.

Słyszałem już kilka razy, że to wizja zbyt pesymistyczna. Niemożliwa. Moi oponenci przekonują mnie, że Europa jest mimo wszystko wciąż potęgą gospodarczą i polityczną, że rozpaść się i upaść nie może. Chciałbym, aby mieli rację. Ale co, jeśli nie?

Po pierwsze - co to za potęga, którą może położyć na łopatki podniesienie z 6 do 7 proc. rentowności włoskich obligacji. Potęga, która nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z ratowaniem choćby Grecji czy Hiszpanii, żebraczo wypatrując ratunku w chińskim skarbcu. Potęga bez woli politycznej i przywódców, którzy poza partykularnymi interesami swoich krajów nie dostrzegają tego, ile zjednoczenie i kolejne rozszerzenia Europy dały wszystkim krajom bogactwa, siły i wolności.

A historia uczy, że nie takie potęgi i w teoretycznie bardziej sprzyjających okolicznościach upadały. Szybciej, boleśniej niż jeszcze chwilę przedtem wyobrażali to sobie najwięksi pesymiści. Potęga to bowiem nie tylko aktualne twarde zasoby, ale też mądrość ich użycia, takiego sterowania, aby łatwo ich nie roztrwonić i nie stracić. Polska przekonała się o tym kilka stuleci temu wyjątkowo boleśnie, czy teraz czeka nas pierwszy, a potem kolejne rozbiory Europy? Daty, które za kilkadziesiąt lat będą brzmiały dla europejskich narodów - zgnębionych wojnami, nędzą, upadkiem znaczenia - równie złowrogo jak dla nas rok 1772, 1793, 1795?

Skupianie się europejskich przywódców i trwającego szczytu europejskiego na regulacjach tego, jak Unia ma funkcjonować w przyszłości, bez równoległego lub szybszego rozwiązania finansowych problemów teraźniejszości, to igranie z losem. Rosyjska ruletka. Podobnie jak pomysły dzielenia Unii na dwie części, dwie prędkości.

A co, jeśli za którymś pociągnięciem okaże się, że pistolet wystrzeli i dojdzie do całkowitego załamania się systemu finansowego, a w konsekwencji kryzysu gospodarczego na skalę lat 30. ubiegłego wieku. Tak się stać nie musi, ale może. A skoro może, to po co igrać z losem. Europejscy przywódcy zdają sobie z tego sprawę. Czy zdadzą egzamin z dojrzałości?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski