Agnieszka Ziółkowska: Pawłowicz zasklepia się w nienawiści

Szłaś w pierwszym rzędzie w "Marszu szmat", który zwracał uwagę na przemoc seksualną wobec kobiet. Posłanka PiS, Krystyna Pawłowicz stwierdziła, że kobiety będące na marszu postawiły się "w rzędzie szmat".
Agnieszka Ziółkowska: To manifestacja, która przyjęła formę prowokacyjnego happeningu. Miała prowokować, ale tylko do myślenia. Idea marszu jest taka, że nieważne co na siebie włożysz, nieważne o której będziesz wracać do domu, nieważne czy piłaś alkohol czy nie, ofiara przemocy seksualnej nigdy nie jest winna. Winny gwałtu zawsze jest gwałciciel. To jest kompletnie niezrozumiałe w Polce. W naszym kraju wszyscy się oburzają, bo zgwałcona dziewczyna była w obcisłej czerwonej sukience, panuje stereotyp winy ofiary.

PRZECZYTAJ WYPOWIEDŹ POSŁANKI:
PAWŁOWICZ - ULICA NIE NALEŻY DO KUR..., DZIWEK I ALFONSÓW

Pawłowicz stwierdziła, że ulica nie jest dla k... i alfonsów i że kobiety będące na marszu powinny krytycznie spojrzeć na siebie w lustrze, a nie "właściwie straszyć facetów tymi swoimi piersiami". Ostre?
Agnieszka Ziółkowska: To już nie pierwsza skandaliczna, wypowiedź posłanki PiS. Czy ja się czuje jak szmata? Powiem tak: to wypowiedź, która przekracza wszystkie możliwe Rubikony zrozumienia i przyzwoitości! To kompletne niezrozumienie sprawy. To jest granie. To, że się przebieramy w kuse spódniczki, to nie dlatego, że się utożsamiamy ze szmatami, ale właśnie dlatego, żeby pokazać, że gwałt może spotkać każdego niezależnie jak wygląda. Habit, kombinezon czy mundurek też nie chroni przed gwałtem.

ZOBACZ TEŻ:
AGNIESZKA ZIÓŁKOWSKA, PIERWSZA POLKA URODZONA DZIĘKI IN VITRO ZARZUCA KOŚCIOŁOWI NIENAWIŚC

A może właśnie trzeba było wymyślić inne przebrania?
Agnieszka Ziółkowska: Gdyby feministki i osoby walczące z przemocą wobec kobiet zrobiły marsz i przebrały się w habity, wtedy byłaby jeszcze większa fala oburzenia. Nie rozumiem, jak Krystynę Pawłowicz mogą oburzać hasła "Nie to nie", czy "Za gwałt winę ponosi gwałciciel". To nie są skandalizujące hasła.

Może Pawłowicz ma po prostu problem z Grodzką?
Agnieszka Ziółkowska: Rzeczywiście, problem Krystyny Pawłowicz z Anną Grodzką jest znany nie od dziś. Wygląda na to, że posłanka PiS zasklepia się w nienawiści. Nie wiem, czy nienawiść Pawłowicz wobec marszu bierze się stąd, że szła w nim Grodzka. Przede wszystkim wydaje mi się, że jej na marszu w ogóle nie było. Nie widziałam jej, a raczej nie jest to osoba, którą można by przeoczyć. W tym zaślepieniu Krystynie Pawłowicz coś się prawdopodobnie pomyliło.

Krystyna Pawłowicz zastanawiała się w rozmowie z TVN co na marszu robiła Anna Grodzka. Powiedziała dosłownie, że nie wie "co na marszu robił przebrany za babę? Czy jego też ktoś zgwałcił?"
Agnieszka Ziółkowska: Na tej samej zasadzie prawicowy publicysta Samuel Pereira zastanawiał się widząc na marszu Jasia Kapelę [publicysta Krytyki Politycznej, poeta - przyp. red.]: "jaka kobieta chciałaby go zgwałcić". To nieporozumienie! To nie był marsz zgwałconych, ofiar przemocy, ale osób solidaryzujących się z nimi. Wydaje mi się, że nie trzeba doświadczać przemocy seksualnej, być zgwałconym, by czuć się solidarnym z ofiarami gwałtów i wiedzieć, że jest to złe. Anna Grodzka nie musiała być zgwałcona, żeby iść w "Marszu szmat".