Agrochest Kostrzyn wrócił z Nowego Targu z workiem medali i tytułem królowej gór. Kamila Wójcikiewicz okazała się najlepsza wśród pań

– Zadanie nie było łatwe. Do tej pory żadnej drużynie nie udało się dwukrotnie zwyciężyć w wyścigu Nowy Targ Road Challange, który rozgrywany jest na malowniczym Podhalu. Nam to się udało. Wystąpiliśmy w składzie Damian Bartoszek, Piotr Tomana, Marcin Korzeniowski, Mateusz Kanoniczak oraz Kamila Wójcikiewicz, która jest naszą nową zawodniczką z Poznania – relacjonował Jonasz Biesiada.

Czytaj też: Kolarze z Kostrzyna wygrali najbardziej prestiżowy wyścig i nie schodzili z podium

Zdaniem dyrektora sportowego kostrzyńskiej grupy na sukces drużyny pracowali wszyscy równo, dlatego nie brakowało też indywidualnych osiągnięć. Bartoszek ukończył rywalizację na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej i pierwszym miejscu w kategorii wiekowej. Zajął on również drugie miejsce w klasyfikacji górskiej. Tomana wywalczył z kolei drugie miejsce w kategorii M 4.

Wójcikiewicz zwyciężyła natomiast w klasyfikacji generalnej, wiekowej oraz górskiej nie pozostawiając rywalkom złudzeń, kto w tym roku był najsilniejszy na Podhalu. Postawa 29-latki nie była jednak zaskoczeniem, bo ma ona na swoim koncie już choćby siódme miejsce w ubiegłorocznych MŚ UCI Gran Fondo w Poznaniu czy złoty medal MP Masters ze startu wspólnego w Starachowicach.

- Wychowałam się na drogach Beskidu Niskiego, bo pochodzę z Korczyny koła Krosna, więc na pewno nie jestem w górskim terenie nowicjuszką. Inna sprawa, że przygodę kolarską rozpoczynałam od maratonu MTB i to w sumie trochę przypadkowo, bo na studiach na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu zaczęłam pracować w sklepie rowerowym przy ul. Naramowickiej. Od trzech lat wyścigi na szosie traktuję jednak priorytetowo, a na treningach najczęściej można mnie spotkań na Torze Poznań - tłumaczyła sympatyczna kolarka, która do grupy Agrochest dołączyła dopiero na początku tego roku.

W Nowym Targu dla niej nie punktowała w klasyfikacji drużynowej, ale na innych imprezach kolarskich na pewno dołoży jeszcze nieraz swoją cegiełkę do drużynowego rankingu. - Jak zostałam przyjęta w grupie? Bardzo dobrze. Chłopaki z Agrochestu są pomocni i życzliwi, o czym przekonałam się już na wyścigu w Nowym Targu. Nie czuję się osamotniona, bo do ścigania i przebywania z kolarzami jestem już od dawna przyzwyczajona - dodała Wójcikiewicz, która trenuje na co dzień pod okiem Roberta Płotkowiaka, mistrza świata masters z 2003 r., a także zawodnika Agrochestu Team.

Królową gór przy okazji zapytaliśmy też o to jak wyglądają wyścigi kolarskie w czasach pandemii. - Wielkich zmian nie widzę w organizacji imprez poza tym, że organizatorzy decydują się ze względów zdrowotnych i formalnych na dzielenie peletonu na grupy wiekowe. Wiadomo, że w jednym wyścigu nie może startować więcej niż 200 osób. Dlatego w tym roku nie mamy MŚ UCI Gran Fondo czy Tour de Pologne Amatorów, bo to zawsze były imprezy z kilkoma tysiącami zawodników. Ucierpiały też cykle MTB, które musiały zostać skrócone. Na szczęście w kalendarzu ocalały prestiżowe zawody i takie, w których spokojnie będzie można sprawdzić swoją formę na tle wymagających rywali - przekonywała 29-latka.

Dla niej i dla pozostałych kolarzy Agrochestu w tym sezonie najważniejsze będą jeszcze starty w MP amatorów na czas w Parczewie na Lubelszczyźnie (ostatni weekend sierpnia), MP amatorów ze startów wspólnego w Osieku w Małopolsce (5-6 września) i w jednodniowym wyścigu Tatra Road Race w Zakopanem (12 września).