Alicja Zając i jej koleżanki z AZS UAM zagrają w Lidze Mistrzów

Liga Mistrzów to marzenie każdego piłkarza, ale mało komu udaje się je spełnić. Dwanaście dziewczyn z AZS UAM Poznań już niedługo wpisze sobie jednak do CV udział w turnieju Ligi Mistrzów w beach soccerze. Jak to się stało, że 29 maja wyjdziecie na plażę nad Atlantykiem w portugalskim Nazare, by rywalizować w tych prestiżowych rozgrywkach?
Prawo gry w tym turnieju zapewniłyśmy sobie już rok temu na MP w Gdyni, zdobywając złoty medal. Polski szlak w Lidze Mistrzów już przed rokiem we włoskiej Catanii przecierała Sparta Daleszyce, ale na pewno my chcemy wypaść lepiej, bo poprzedni mistrz kraju zajął przedostatniej miejsce. Obok nas w Nazare wystąpi w równoległym turnieju męska ekipa Grembachu Łódź. Nasz wyjazd doszedł do skutku dzięki wsparciu finansowemu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Szkoły Wychowania Fizycznego i Sportu UAM, PZPN oraz firmy transportowej Primex.

Co może powiedzieć Pani o rywalkach? Czy będzie odgrywać w zawodach czołową rolę czy raczej jedziecie po naukę?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie, bo tak naprawdę jedziemy w nieznane. Z tego, co wiem to z 20 zespołów tylko dwa przez cały rok są zaangażowane w plażówkę, a mianowicie mistrzynie Holandii i Niemiec. Te drugie bronią wicemistrzowskiego tytułu i będą naszymi przeciwniczkami w grupie eliminacyjnej. Zadanie utrudnia nam jeszcze fakt, że z ubiegłorocznego turnieju nie ma żadnych materiałów filmowych w Internecie. Myślę jednak, że nie stoimy na straconej pozycji i zrobimy wszystko, by znaleźć się chociaż w górnej połowie stawki, choć nasze przygotowania do turnieju potrwają raptem niecałe dwa tygodnie.

No właśnie w tym roku aura nas nie rozpieszczała i po raz pierwszy na piasek wyszłyście dopiero tydzień temu. Czy po czterech treningach na boisku przy Bułgarskiej można już się zgrać i poczuć specyfikę beach soccera?
Obycia z piaskiem będzie nam pewnie brakować, ale z drugiej strony jesteśmy w rytmie meczowym, bo większość z nas po zakończeniu sezonu futsalowego przeszła na boiska trawiaste. Z naszą motoryką będzie na pewno wszystko dobrze. Gorzej może być z przyzwyczajeniem się do piłki, do jej odbić i do strzałów przewrotką. Musimy też nastawić się na inny wymiar czasowy spotkań, bo w MP grałyśmy 2x12 min, a teraz czeka nas wydłużenie spotkań do 3x12 min. Osobiście lubię przenosiny na piasek, bo to taka odskocznia i odmiana w stosunku do tego, co robi się na co dzień.

Myśli o wylocie z Katowic na turniej LM do Portugalii musi Pani godzić z występami w I lidze piłki nożnej w barwach Polonii Poznań. W tym sezonie bijecie się o awans do ekstraligi. Czy klub jest już na nią gotowy?
Od grudnia ubiegłego roku mamy nowy zarząd i widać, że sytuacja Polonii się poprawia. Powstają grupy młodzieżowe. Niedługo ma być zbudowane oświetlenie boiska przy Harcerskiej. Drużyna seniorek coraz lepiej wygląda też pod względem organizacyjnym. Awans byłyby więc mile widziany, tym bardziej, że stolica Wielkopolski od czasu Ateny nie miała swojego przedstawiciela w elicie kobiecej piłki. Do drugiego miejsca, premiowanego awansem i zajmowanego przez Unifreeze Górzno, tracimy punkt, więc wszystko rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce. Ekstraliga to dużo wyższy pułap sportowy i organizacyjny, ale to nie znaczy, że trzeba się go bać. Pewnie, że od razu nie zagrozimy Medykowi Konin, bo on ma budżet na poziomie 600 tys. zł, a my pewnie z dziesięć razy mniejszy. Medyk swoją potęgę budował latami i dziś może sobie wyznaczać kolejne cele w Lidze Mistrzów. Inna sprawa, że moim zdaniem różnice w budżetach i umiejętnościach w przyszłości będą się zacierać i liga na pewno się wyrówna.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]