Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bitwa o sportowy Golęcin, czyli wyprawa z szabelkami na czołgi

Marek Lubawiński
Marek Lubawiński
Marek Lubawiński archiwum
Rozpoczęła się wielka bitwa o Golęcin. Do boju w zwartych szykach stają na przeciw siebie oddziały lekkoatletów, tenisistów oraz żużlowców połączonych z futbolistami amerykańskimi i ekstremalnymi kolarzami. Niewykluczone, że w najbliższym czasie w szranki staną też odziały z innych specjalności. A jest się o co bić.

Tereny sportowe na Golęcinie to ponad 22 hektary położone w nadzwyczaj atrakcyjnym punkcie. Jest jednak jeden minus. Golęcin to w znakomitej części jedna wielka ruina. Prawie wszystko tu się wali, reszta została rozkradziona. By doprowadzić ten cały bałagan do stanu świetności potrzeba dziesiątków, a może nawet setek milionów złotych.

A sportowe pułki, które stają do walki, to finansowe golasy, porywające się do boju praktycznie bez broni. Wcześniej na zbrojenia nie było pieniędzy, bieda więc aż piszczy. Ale to nikomu nie przeszkadza w śmiałym planowaniu kolejnych bojowych założeń. Lekkoatleci mają sny o potędze, niczym jednak nie poparte. Żużlowcy w swych marzeniach już pewnie widzą na Golęcinie zawody Grand Prix, a tenisistom gdzieś w tle majaczy się Wimbledon.

Rzeczywistość jest jednak brutalna. Rzadko które marzenia spełniają się bez pieniędzy. Dlatego biedni tylko marzą, a bogaci marzenia realizują. Sportowe tereny na Golęcinie są już praktycznie miejską własnością. To teraz prezydent Ryszard Grobelny i jego ludzie muszą się martwić jak to wszystko zagospodarować. A w poznańskiej kasie przegródka "sportowe inwestycje" jest w tej chwili prawie pusta. I nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie coś się zmieniło.

Kto więc dozbroi sportowe pułki ruszające na Golęcin z symboliczną szabelką przeciwko czołgom? Na przykład żużlowcom nie udało się do tej pory zebrać nawet złotówki, a swoje plany opierają głównie na pieniądzach, które mają dostać z budżetu obywatelskiego. Chcieli najpierw dziewięć milionów złotych, może dostaną trzy. Ale to przecież tylko na waciki. Tylko szaleniec z taką kwotą staje do praktycznie budowy żużlowego stadionu. Podobnie jest z lekkoatletami. Myślę, że w najlepszej sytuacji są tenisiści. Ale w tym przypadku określenie "w najlepszej" jest zdecydowanie na wyrost.

Golęcin widzę ogromny, ale jestem przekonany, że dowódcy sportowych pułków, podobnie jaki i ja tego nie doczekają. A marzenia jak ptaki szybują na niebie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski