Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bubel za pół miliona złotych!

Mariusz Kurzajczyk
KKS Kalisz ma stronę, która działa źle lub w ogóle, ale kosztowała prawie pół miliona. Zapłaciła Unia Europejska...

Czy ktoś słyszał o Sportowej Fabryce Czasu? Myślę, że niewiele osób, choć jej oferta jest skierowana do wszystkich, którzy myślą o rekreacyjnym uprawianiu piłki nożnej, pływania, a nawet golfa, a także borykają się z kontuzją lub chcą w sporcie robić biznes. Dopiero od nas usłyszał o niej jeden z członków zarządu Kaliskiego Klubu Sportowego oraz rzecznik KKS-u. To dość dziwne, bo Fabryka powstała - najogólniej mówiąc - przez KKS i dla KKS-u. I to za niemałe pieniądze.

Sportowa Fabryka to projekt Kaliskiego Klubu Sportowego Kalisz sp. z o.o., polegający na stworzeniu i wdrożeniu trzech innowacyjnych e-usług, związanych z aktywnością sportową. Został złożony, pozytywnie oceniony, a następnie przyjęty do dofinansowania ze środków "Działania 8.1 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka" w ramach II konkursu ogłoszonego w 2013 r. przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Koszt projektu, czyli innymi słowy mówiąc - dotacja unijna wyniosły dokładnie 488 845 złotych. To nie pomyłka - blisko pół miliona złotych za zrobienie i uruchomienie strony, której nie trzeba prowadzić, bo działa sama.

Fabryka oferuje klientom trzy usługi. Internetowy doradca sportowy to zautomatyzowane, zdalne, ale zindywidualizowane doradztwo w procesie samodzielnego doboru zajęć sportowych, sprzętu bądź stroju sportowego, a także organizowania zajęć i naborów do szkółek sportowych oraz wskazania dostawcy potrzebnego produktu lub usługi z branży sportowej.

Skorzystałem więc z usług owego doradcy i spróbowałem znaleźć dla siebie idealną dyscyplinę. Uwielbiam biegać, więc podałem wszystkie dane z zaznaczeniem, że chcę uprawiać sport całoroczny i jestem krótkowidzem. Doradca wybrał dla mnie... golf. No dobra, akurat w tym przypadku niekonieczny jest dobry wzrok, bo przecież mogę założyć silne okulary. Niestety, nie sądzę, że to sport całoroczny, bo o golfie na śniegu nie słyszałem. Zacząłem więc zmieniać dane i trochę nimi manipulować. Nic to, doradca widocznie się na mnie uwziął i za każdym razem pisał "golf".

Ponieważ w głowie zrodziły mi się wątpliwości, poprosiłem o pomoc znajomego, który zajmuje się pisaniem programów komputerowych i tworzeniem stron internetowych. Na początek miał znaleźć coś dla siebie. Jego opinia wcale mnie nie zaskoczyła. Uważa, że według opisu możemy za pomocą tej strony zrobić wiele, a w rzeczywistości nic! Wirtualny doradca jest źle działającym botem, czyli programem wykonującym pewne czynności w zastępstwie człowieka. Z kolei diagnosta to tak naprawdę quiz, w którym możemy wybrać odpowiedzi "tak" lub "nie" do zadawanych pytań bez możliwości podania np. gdzie faktycznie nas boli. W rezultacie niezmiennie otrzymujemy odpowiedź: "Niestety nie udało się znaleźć przyczyny Twojego problemu". Spróbujcie znaleźć lekarstwo na bolącą łydkę. Nie ma! Dopiero zaznaczenie za każdym razem odpowiedzi "tak", a więc kilku dolegliwości przewidzianych przez autora, kończy się skierowaniem na stronę, gdzie są podane ceny za diagnozę po wykupieniu jednego z kilku oferowanych pakietów.

Z kolei "doradca" ma nam pomóc np. w wyborze sprzętu. Jeżeli wejdziemy w sklepy to zawsze mamy podlinkowane cztery te same. Wprawdzie jest tam możliwość filtrowania, wyszukiwania za pomocą formularza, który też nie działa... Mój kolega wpisywał różne kryteria i za każdym razem wyświetlały się te same cztery sklepy!

Spróbowałem więc sam znaleźć jakiś sprzęt za pomocą wyszukiwarki, która jednak zawsze pokazywała "Brak pasujących sprzętów."

- Pewnie baza danych jest pusta albo ta wyszukiwarka to gotowy szablon z innej strony - uważa informatyk.

Trudno nie odnieść wrażenia, że strona nie jest jeszcze gotowa. Zapytałem u źródła, czyli w finansującej projekt Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

- Projekt zakończył się 31 stycznia. W maju została przeprowadzona kontrola projektu. Nie stwierdzono zastrzeżeń w zakresie funkcjonowania e-usługi - wyjaśnia rzecznik PARP Miłosz Marczuk.

W świetle tego co zobaczyłem, zadziwiająca odpowiedź. Dziwi zresztą znacznie więcej rzeczy, więc zapytałem - o co chodzi szefa spółki KKS Piotra Kościelnego.

- Tym projektem na rzecz KKS-u zajmowała się firma z zewnątrz. Gdy powstała spółka, szukaliśmy źródeł jej finansowania i strona miała być jedną z nich - wyjaśnia obecny wiceprezydent Kalisza.

Jego zdaniem na razie za wcześnie na ocenę, bo projekt ma zostać rozliczony dopiero jesienią.

Jeśli tak, to nie wróżę powodzenia. Strona będzie zarabiać na oferowanych usługach, o ile ktoś będzie wiedzieć, że istnieje. Tymczasem linku do Fabryki próżno szukać nawet na stronie KKS-u! Także wyszukiwarka internetowa nie wyświetla jej, gdy szukamy oferowane przez Fabrykę doradztwa.

Zapytaliśmy od zdanie Iwonę Michniewicz, która nie tylko prowadzi szkolenia dla osób piszących projekty unijne i sama je pisze, ale także ocenia projekty składane właśnie w PARP.

- Po prostu brakuje mi słów - podsumowała krótko i to jest chyba najcelniejszy komentarz do jakości oferty Sportowej Fabryki Czasu.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski