Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były oficer pozwał szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Za co?

Krzysztof M. Kaźmierczak
Były funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa domaga się od szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego odszkodowania za straty moralne i finansowe z powodu utraty renty. Pozew złożono przed dwoma laty, ale dotąd nie doszło do rozprawy.

Roman B. pracował początkowo (od 1983 roku) w Służbie Więziennej. W 1988 roku zatrudnił się w Milicji Obywatelskiej i pełnił służbę w pionie dochodzeniowo-śledczym milicji, a potem policji. Po trzech latach został funkcjonariuszem poznańskiej delegatury UOP. Pracował w tajnej policji do 1999 roku, ale rok wcześniej zaczął poważnie chorować na nadciśnienie tętnicze. Mimo przeprowadzenia operacji jego stan zdrowia się nie poprawił, co stało się powodem przejścia na rentę. Komisja lekarska uznała wówczas, że pogorszenie stanu zdrowotnego oficera było związane z jego służbą w UOP.

W czasie gdy Roman B. był na służbowej rencie doszło do likwidacji UOP (w 2002 roku) i utworzenia ABW. Dlatego kiedy upłynął termin przyznanych mu uprawnień rentowych stanął w maju 2006 roku przed komisją lekarską ABW jako kontynuatorki UOP. Ku swojemu zaskoczeniu B. dowiedział się wtedy, że jego choroba tym razem nie została zakwalifikowana jako mająca związek ze służbą. Mężczyzna stracił rentę mimo tego, iż nadciśnienie jest uznawane za chorobę zawodową pracowników służb mundurowych.

Od tamtego czasu B. stara się o przywrócenie świadczeń rentowych. Kiedy nie pomogły odwołania do Centralnej Komisji Lekarskiej ABW wystąpił w 2010 roku do sądu przeciwko szefowi Agencji. Domaga się zapłaty 90 tys. za utraconą rentę.

W pozwie były oficer stwierdził, że został pozbawiony środków do życia. Jego sytuacja finansowa jest na tyle zła, że sąd przyznał mu adwokata z urzędu.

- Mój klient ma podstawy sądzić, że jego choroba związana jest ze służbą, którą pełnił - powiedział nam mecenas Jakub Relewicz.

Tyle, że droga do prawnego rozstrzygnięcia jest długa. Najpierw sprawą zajmował się sąd rejonowy, ale ze względów proceduralnych nie doszło do rozpatrzenia pozwu. Jesienią trafił on do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Dotąd nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy.

Ze względu na pracę, którą wykonywał Roman B. nie chce rozmawiać z mediami. O sprawie lakonicznie wypowiada się ABW, do której zwróciliśmy się o stanowisko w sprawie pozwu.

- Komisja lekarska dwukrotnie uznała, iż schorzenie wnioskującego nie sięga znamion inwalidztwa - stwierdził ppłk Maciej Karczyński, rzecznik ABW.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski