Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą przesłuchania naczelnika drogówki

Marcin Idczak
Rok po wypadku rozpoczęła się rozprawa. Ranna była policjantka, która w późniejszych aktach występuje jako piesza.
Rok po wypadku rozpoczęła się rozprawa. Ranna była policjantka, która w późniejszych aktach występuje jako piesza. straż pożarna/JRG4
Rozpoczął się proces kobiety oskarżonej o spowodowanie wypadku, w którym ucierpiała policjantka. Obrońca chce sprawdzić powiązania policji z prezesem sądu.

Rok po wypadku, do którego doszło 6 marca na skrzyżowaniu al. Polskiej i ul. Bukowskiej rozpoczęła się proces, którego celem jest ustalenie winnego.

Podczas zdarzenia wpadły na siebie dwa samochody. Siła uderzenia była tak duża, że jeden z pojazdów odrzuciło w bok i staranował on znajdującą się przy pasach policjantkę.

Prowadzący dochodzenie funkcjonariusze stwierdzili, że winę ponosi kobieta, która skręcała w lewo. Oskarżona nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że manewr zaczęła wykonywać wówczas, gdy to nakazał jej kierujący ruchem policjant. Wtedy to wjechało w nią drugie auto.

Wszelkie wątpliwości w tej sprawie ma rozstrzygnąć sąd. Jednak jeszcze przed pierwszą rozprawą pojawiły się pytania dotyczące jego stosunków z policjantami.
Otóż do obrońcy oskarżonej trafiło nagranie, na którym jak twierdzą jego autorzy, słychać Józefa Klimczewskiego, naczelnika poznańskiej drogówki. Według prawnika można usłyszeć jak przełożony prowadzących to postępowanie, a jednocześnie szef poszkodowanej policjantki i kierującego ruchem w momencie wypadku, przechwala się, że ma fantastyczne układy z prezesem sądu.

- Dlatego też postanowiliśmy wnioskować o przesłuchanie naczelnika Józefa Klimczewskiego - mówi Andrzej Nowak, radca prawny reprezentujący oskarżoną.

Naczelnik poznańskiej drogówki nie przypomina sobie, by był nagrywany. - Jednak pamiętam rozmowę, która może być niby cytowana. Lecz wówczas nie mówiłem o fantastycznych układach z sądem, a o tym, że w fantastyczny, czyli bardzo dobry sposób przygotowujemy wszystkie dokumenty dla sądu - stwierdza Józef Klimczewski.

O samym wypadku nie chce się wypowiadać, bo nie było go w momencie zdarzenia na skrzyżowaniu al. Polskiej i ul. Bukowskiej .
Tamtego dnia, światła na skrzyżowaniu były wyłączone w związku z meczem Lecha. Ruchem kierowł policjant. Obok stała jego koleżanka, która - według świadków - miała przepuszczać pieszych przez pasy. Jednak po wypadku w aktach znalazły się stwierdzenia, że stała ona tam tylko i przyglądała się pracy starszego stażem kolegi, bowiem nie miała uprawnień do kierowania ruchem. W kolejnych dokumentach nie było już wzmianki o policjantce, tylko o potrąconej pieszej.

Przy wspomnianym skrzyżowaniu zamontowanych jest kilka kamer monitoringu. Jednak nie ma filmu, na którym zarejestrowano jak doszło do wypadku.

W poniedziałek przed sądem odbyła się pierwsza rozprawa. Okazało się jednak, że nie przyszła na nią poszkodowana, czyli policjantka. Sąd stwierdził, że została nieskutecznie powiadomiona o terminie. Dlatego postanowił przełożyć termin rozprawy.

Wśród publiczności był między innymi Emil Rau, znany z programu ''Emil łowca radarów''. Stwierdził on, że jest to dość zawiła sprawa. Zainteresowało go właśnie między innymi to, że funkcjonariuszka drogówki nagle stała się zwykłym przechodniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski