Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego oczekują od firmy przyszłe mamy i te wracające do pracy?

Katarzyna Dobroń
Agnieszka Johnny jest mamą 19-miesięcznej Anastazji. Myśli o powrocie do pracy, kiedy córka pójdzie do żłobka
Agnieszka Johnny jest mamą 19-miesięcznej Anastazji. Myśli o powrocie do pracy, kiedy córka pójdzie do żłobka archiwum prywatne
Aktywne wsparcie firm dla kobiet decydujących się na macierzyństwo nie jest popularne. Wiele mam wciąż obawia się powiedzieć szefowi, czego potrzebuje po powrocie do pracy.

Stopniowe odciążanie kobiet w ciąży z obowiązków i stopniowe ich przywracanie po powrocie ze zwolnienia macierzyńskiego, elastyczne godziny rozpoczęcia pracy, dodatkowe dni wolne na wypadek choroby dziecka, żłobek przy pracy, specjalny pokój, w którym karmiące mamy mogą ściągnąć pokarm, miejsce parkingowe blisko wejścia do biura dla rodziców - brzmi znajomo? No właśnie nie.

Niewielu pracodawców w Polsce może się pochwalić podobnym podejściem do macierzyństwa. Kobiety planujące zajść w ciążę, z reguły boją się powiedzieć o tym pracodawcy, a co dopiero o fakcie, że są już w ciąży. Boją się zwolnienia, złych relacji z szefem lub współpracownikami. Bardzo dużo mam bierze zwolnienia lekarskie, bo nie radzą sobie z tymi emocjami. A przecież ich decyzja jest jak najbardziej… ludzka.

Decyzja
- U mnie było nietypowo. Zaszłam w ciąże, kiedy od dłuższego czasu zmagałam się z chorobą i byłam już na zwolnieniu lekarskim - opowiada Agnieszka Johnny, blogująca mama z Poznania. Ale podkreśla: - Nie miałam z tego powodu żadnych problemów. Pracowałam wtedy w niedużej, rodzinnej firmie. Podejście szefa było bardzo indywidualne. Wcześniej pracowałam w korporacji i jestem pewna, że wtedy bałabym się zajść w ciążę.

Czego mogła się bać Agnieszka? Złej reakcji środowiska, że zostałaby wyłączona z obiegu informacji, że nie miałaby dokąd wracać. Ostatecznie jednak zdecydowała się rozstać z firmą rodzinną.

- Łącznie z wcześniejszą chorobą miałam zbyt długą absencję, a chciałam zostać w domu jeszcze dłużej - dodała.

Agnieszka od miesiąca nie jest zatrudniona. Jej córka ma teraz dziewiętnaście miesięcy.

- To jest późne i bardzo świadome macierzyństwo. Prawdopodobnie nie będę starała się o kolejne dziecko, więc chcę spędzić z córką jak najwięcej czasu. Mogę siebie spokojnie wykluczyć z runku pracy na dwa, trzy lata - mówi Agnieszka.
Zdaniem Marty Maciszew-skiej-Malinowskiej, która prowadzi warsztaty dla wracających do pracy mam, kobiety bardzo potrzebują przykładów dobrych praktyk. Sama jest aktywną zawodowo mamą.

- Dominuje pogląd, że trudno jest łączyć macierzyństwo z pracą. Dobrym punktem wyjścia jest pytanie: czego ja jako mama potrzebuję, żeby spokojnie zajść w ciążę, przejść ją, a potem spokojnie wrócić do pracy - mówi Marta Maci-szewska-Malinowska. - Często są potrzebne indywidualne negocjacje z pracodawcą.

Dobrym rozwiązaniem jest elastyczny czas pracy albo chociaż luźne godziny rozpoczęcia pracy. Gdy ma się dzieci, poranna logistyka jest trudna. Świadomość, że można dotrzeć do biura między siódmą a dziewiątą, redukuje ten stres.

Dylematy
Prowadząc bloga i rozmawiając z mamami w podobnym wieku, Agnieszka zauważyła, że dziewczyny zmagają się z tymi samymi problemami.

- Znam mamy, które prowadzą własny biznes i szybko wróciły do pracy, ale robiły to stopniowo, a poza tym miały kogoś z rodziny, kto mógł się zająć maluchem - opowiada Agnieszka. - Wracały do pracy po kilka godzin dziennie. W tym czasie tata lub babcia mogli zostać z dzieckiem. To daje duży komfort psychiczny.

Wiele kobiet, które wcześniej pracowały na etacie, zwyczajnie boi się powrotu. Małe dzieci często chorują. Trzeba bez przerwy prosić szefa o "opiekę". Wielu z nich źle na to patrzy. Zostawiając dziecko pod opieką niani lub w żłobku, mamy martwią się, czy dziecku nic złego się nie dzieje. W rezultacie pojawia się problem zaprowadzanie chorych dzieci do żłobka czy przedszkola.

- Wiadomo, że przedszkolanki i inni rodzice źle na to patrzą. Dzieci szybko się od siebie zarażają - mówi Agnieszka. - Jeśli jednak mama się na to decyduje, to najczęściej znaczy, że nie ma nikogo, z kim mogłaby dziecko zostawić, a pracodawca nie chce zgodzić się na kolejne wolne dni.

Analizując podczas warsztatów swoje potrzeby, mamy najczęściej wymieniają zaufaną opiekę nad dzieckiem. Idealną wersją jest żłobek przy biurze, ale już sam dodatek na żłobek to duże wsparcie. Po urodzeniu się dziecka zwiększają się koszty budżetu domowego, a przychody są na tym samym poziomie.
- Drugi wątek to rozwiązania miękkie, czyli realna i autentyczna polityka firmy. Ważna jest atmosfera w pracy, indywidualne ustalenia pomiędzy mamą a szefem, jego zrozumienie, że czasem będzie musiała wziąć wolne ze względu na chorobę czy uroczystości w szkole - mówi Marta Maci-szewska-Malinowska. - To podejście przynosi tyle samo korzyści dla mamy, co dla pracodawcy. Polityka promacierzyńska gwarantuje lojalnych, skupionych na celach zawodowych pracowników.

Powrót
Zdaniem Agnieszki, macierzyństwo zmienia poglądy, zwłaszcza jeśli wcześniej skupiało się na rozwoju kariery.

- Jako rodzic szuka się większego wyciszenia, zmniejsza się ten pęd za karierą, a zwiększa potrzeba czegoś bardziej stabilnego, bez zbędnego stresu i nadgodzin - uważa Agnieszka. - Obserwując córkę, która psychicznie bardzo szybko się rozwija i zaczyna być na tyle komunikatywna, że wiem, kiedy jest jej źle, sądzę, że w ciągu pół roku będę mogła zacząć myśleć o zaprowadzeniu jej do żłobka i powrocie do pracy. Musi też już być "odpieluchowana" - zaznacza.
W przypadku Marty, sprawdziła się wcześniejsza adaptacja w żłobku oraz wybywanie mamy z domu, żeby dziecko mogło więcej czasu spędzić z innymi członkami rodziny.

- Zapraszaliśmy też do domu znajomych, aby dziecko nie bało się obcych ludzi - wspomina Marta.

Ważne jest jednak wspieranie się mam nawzajem, praca w grupie, dzielenie się doświadczeniami. Świadomość, że zazwyczaj przepracowują te same lub podobne problemy. Dlatego mamy są tak oczekiwanymi gośćmi podczas coraz popularniejszych spotkań i warsztatów. Wiele z nich jest bezpłatnych, bo sponsorujące je firmy rozdają na przykład próbki swoich produktów. Same mamy szukają sposobów, które ułatwią im wczesne macierzyństwo, oraz sposobu… aby wyrwać się z domu.

- Mamy są świetnie zorganizowane i przedsiębiorcze. Zauważyłam, że wszystkie spotkania dla rodziców stanowią swobodną wymianę doświadczeń i interesów - przekonuje Marta Maliszewska--Malinowska. - Każda mama ma swoją historię i to ona musi wiedzieć, jak to zrobić, żeby wrócić do pracy bez szkody dla siebie i dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski